Szukasz?

poniedziałek, 9 września 2013

Wakacyjny romans... z kozieradką.









Tak-wróciłam. Tak-jestem i tak-nie zapomniałam o was. Miałam wesele, a już z miłym początkiem września mam zapowiedziane testy, lektury, syntezy, kartkówki... Miły początek. Dobra, nie narzekam. Do rzeczy:
Jak można się domyślić z tytułu w czasie wolnym od zajęć szkolnych dołączyłam do grona dziewczyn pachnących curry... czy tam rosołem :D.

Jak to u mnie wyglądało?

Na początku wcierałam dość nieregularnie. Jeszcze w czerwcu... Tydzień, przerwa i znowu parę dni. Poszło mi lepiej, gdy wyjechałam na wieś. Za sprawą namowy na kuracje rodzicielki wraz z siostrą umożliwiłam sobie wcieranie także nad morzem. Kuracje zakończyłam przed ostatnim myciem i powrotem do domu. Nie chce pachnieć rosołem w szkole ._.".

Przygotowanie "wcierki":

-1 łyżeczka przyprawy(najlepiej niezmielonej)
-3/4 szklanki(wrzącej) wody.
Wsypuję, zalewam, przykrywam talerzykiem. Wystarczy 10 minut i można używać, acz ja trzymam aż nie przestygnie :3.(robię popołudniu lub rano, wcieram wieczorem)
W przypadku przyprawy już zmielonej specyfik trzeba przecedzić przez gazę lub coś podobnego. Łatwiej to zrobić w przypadku przyprawy nienaruszonej, bowiem kuleczki opadają ładnie na dno.
Przy używaniu codziennym trzymać w lodówce(chyba, że chcemy parzyć codziennie).

Stosowanie:

Ja wcierałam codziennie wieczorem bez względu na to czy myłam czy nie myłam włosów. Niektórzy robią to jakiś czas przed, niektórzy po myciu na lekko podeschniętych włosach.

Plusy kuracji:

-babyhair! Urosło mi ich dość sporo i są już tak długie, że gdy spinam włosy widać jak odstają zaczynając się kręcić :3
-Zmniejszone wypadanie(i to dość szybko), bo pewien efekt widziałam nawet po tym "tygodniu, przerwa".
-Widocznie przyśpieszone rośnięcie włosów
-Cena: Kozieradka jest tania.
-Dostępność: sklep ekologiczny, z przyprawami.

Minusy:

-Zapach. Dla mnie curry, po jakimś czasie jednak stwierdzono, że pachnę jak niedzielna zupa :D.

Czego nie zauważyłam:

-Zmniejszonego przetłuszczania skóry głowy, choć z tym nigdy nie miałam problemu.


Tak podsumowując czuję, że mogę powiedzieć, iż kozieradka jako "środek na przyrost" sprawdziła się u mnie najlepiej z dotychczas stosowanych środków... Po np. drożdżach nie miałam tak widocznego efektu, a piłam dłuższy czas :3

Jakiś dowód? (pierwszy raz od wakacji aparat w rękach ;3) Proszę:
"Jak dorobić się odstających włosków w dwa miesiące" XD
Rośnijcie, chce móc was spiąć ._."

niedziela, 1 września 2013

Powrotnie-wakacyjnie-zdjęciowo.








Wróciłam! Tak jak rozpoczął się rok szkolny tak i ja wracam. Mam nadzieję, że cieszycie się bardziej od uczniów mających w umysłach nowy sezon kartkówek, testów i pytań ;3. Ja cieszę się bardzo. Mam zamiar zmienić odrobinę wygląd... Nagłówek. Pobawię się w gimpie. W końcu mam go już tyle, a w gruncie rzeczy nic nie umiem. Wstyd, wstyd, wstyd!
Ale przechodząc do jakiegoś sedna: na razie notki nie mam. Owszem, mam parę pomysłów, lecz trzeba to jeszcze przenieść na "papier". Biorąc pod uwagę, ze chwilkę mi to zajmie, a jednak nie chciałabym udawać umarłego przygotowałam takie małe "coś". Wybrałam kilka zdjęć. Niektóre z aparatu(który większość zapowiadających się dobrze zdjęć okropnie rozmazał Q.Q), niektóre z komórki. Niedużo, ale zawsze coś. Zapraszam na pokaz niespełnionego fotografa ;3. (każde ze zdjęć można powiększyć)

Gorąco, gorąco, a tu wychodzisz z tramwaju i pada deszcz. Moja pierwsza tęcza od bardzo dawna tak na początek letniej pory.(Jak widzicie wykombinowałam coś na kształt znaku wodnego. Jak chcecie mogę wam pokazać zdjęcie z którego motyl pochodzi.)

Uwierzcie, że lepszego zdjęcia temu ruchliwemu stworzonku zwyczajnie nie dało się zrobić. Ta latająca wiewióreczka była przeurocza.

Słońce w dłoniach/objęciach chmur~. Tak sobie myślę, ze teraz to tylko na jakiś pustkowiach, wsiach można zobaczyć prawdziwy horyzont... Mam starsze zdjęcie na którym widać deszcz, który był dalej... w mieście nie jest to specjalnie możliwe.

Inny niż typowo białe czy popularne rusałki pawika. Zadziwiająco długo latał przy ziemi i różnie lądował nie uciekając ode mnie i dając się sfotografować... a gdy się obróciłam, bo przyjaciółka już przyszła odlatując dotknął wierzchu mojej dłoni. Poczuliście kiedyś na skórze tak delikatny motyki dotyk? Dla mnie to było coś niezwykłego-ale przecież jestem fanką tych stworzeń ;3.
Nie mogłam się powstrzymać xD. Zdjęcia w sztucznym świetle o które poprosiłam moją rodzicielkę. Już nad morzem. Włosy zostały potraktowane nową odżywką wzmacniającą "Garnier Fructis, Goodbye Damage" i wysuszone suszarką(skąd ja miałam wiedzieć, że oni planują jeszcze gdzieś wyjść?! >D)

Mówiąc szczerze niepokoi mnie to, że jest lato, a ja widzę opadłe lub żółte liście. Gdzieniegdzie. (Piesza wycieczka do Dziwnowa-6km od Międzywodzia.)

I znów słońce w objęciach chmur. Jakby je podtrzymywały przed upadkiem do wody...

Mewy opanowały morze jak i serca rzucającym im jedzenie dzieci. "Nie karmić zwierząt"? ;3

Kaczki z portu w Dziwnowie. Dziwnie się patrzyły .__.". Żałuję, że na moście łabędzie były za daleko, a chmary wróbelków były zbyt płochliwe i ruchliwe. Choć przyznam, że patrzenie na ich zanurzone i poruszające się nóżki było dość zabawne. Na sucho mewie i kacze łapki mi się, aż tak nie podobają O.o.

Chmury jak dachówki... jak cegiełki w chodniku po których się skacze.
Jedyne co mi się tu nie podoba to kolor woda bliżej brzegu... Taka czysta.
I to tyle zdjęć z komórki.

Mewa w Rewalu. Było zimno i wietrznie, acz jej mina... <3

Jako, że nie mogłam się zdecydować na jednego macie koci kolaż ;3.

Festiwal Indii w Rewalu. A raczej jego reklama. Piękna muzyka, stroje i wesoła atmosfera.

Trzy kociaki przy wejściu na plażę w Międzywodziu. Obok jest kartka "Nie karmić kotów" a jednak... ludzie. Biały, aż chwycił i wąchał moją dłoń-chyba sądził, że coś mam. Ogólnie są dzikie(mimo, że same się pogłaskać nie dadzą są łagodne i ciekawskie), choć przyjemnie było patrzeć jak się bawią i przeskakują przez chodnik od jednej ogrodzonej części lasu do drugiej, gdy akurat nikt nie przechodził. I się gonią. 

Ostatni dzień, ostatnia przechadzka po(wietrznej) plaży i ostatnie zdjęcie włosów. Chyba dzień po myciu... Użyłam m.in. odżywki z Joanny "Argan Oil" i odżywki b/s z Naturii(z makiem i bawełną). Suche końce Q.Q

Yaay, mi się wydaje czy to naprawdę wyszło bardzo długie? Cóż, to koniec. Mam nadzieję, że się nie zanudziliście. Do napisania:

czwartek, 11 lipca 2013

Aktualizacja na lipiec.

Zmiany:

1. Wróciłam do koczka na noc.
2. Częściej noszę kucyka, choc to raczej ze względu na to, że nigdy nie wiem jak tragicznie będą wyglądać moje włosy=.=' Czemu?
3. Obcięłam się. Jak dla mnie nie do końca to przedsięwzięcie wyszło. W każdym razie mi się średnio podoba. Szczególnie z przodu. Ta pani sama mi przyznała, że bez grzywki... wiec czemu mi tak skróciła, że mam? Q.q Co to jest, hę?! Okropnie odstaje... i z tyłu i z przodu... wywija się ten mój włos.

Czego używałam?

Czyli nawet skromnie.
1.  Garnier "Odżywka do włosów zniszczonych: avocado i masło karite"-> moja opinia w ogóle się nie zmieniła. przydałoby się napisać recenzje. Drugie opakowanie :3.
2. Timotei, Organic Delight, Health & Shine, Odżywka do włosów normalnych-Używana jako pierwsze O w OMO, czasem jako drugie. Mam do niej mieszane uczucia, dobrze się sprawdza, nie robi nic złego... nienawidzę opakowania. Woda się dostaje i za nic nie można osuszyć...
3. Szampon Babydream-za nic nie chce mi się pienić ;__;
4. Green Pharmacy, "Olejek łopianowy z czerwoną papryką" gościł na mojej głowie najczęściej. Kończy mi się i raczej dokupię :3.
5. Alterra "Olejek do masażu-Migdały i papaja"-mieszanka różnych olei, którą dopiero zaczęłam używać, wiec trudno mi wyrazić opinię.
6. Radical "Szampon wzmacniający"(do włosów zniszczonych i wypadających ze skrzypem polnym)-albo raczej oczyszczający, bo w wzmocnienie po chwili przebywania na głowie(i to niespecjalnie często) średnio wierzę.
7. BingoSpa- maska do włosów masło shea i pięć alg-tak jak i poprzednio stosowana jako pierwsze O lub jako zakończenie. Kończy mi się, muszę kupić.
Gościnnie spirulina i żelatyna.

Zdjęcia:

Po lewej ja po przyjściu obcięta od fryzjera. Zdjęcie z fleszem. Po prawej bez flesza po umyciu głowy.
Koleżanka powiedziała mi, że po rozczesaniu wyglądam jak Chopin z dłuższymi włosami ;_;". Przez resztę dnia miałam je spięte.
Co mi wgl. wyszło z tego obcinania? Cóż, po pierwszym myciu stwierdziłam, że moje włosy może rzeczywiście wypadały, bo miały za ciężko(różnica była), a potem wszystko wróciło do normy(mniej-więcej). Pani mnie chyba tak wyczesała, że już nie miało co wypaść, bo wszystko najsłabsze się poddało.
Stan dzisiejszy(przed chwilą gumkę zdjęłam z nocy, więc wiadomo, że po chwili trochę inaczej się ułożą). Prawe bez flesza.
Jeśli sądzicie, że fakt odstawania (u góry) jest fajny to się mylicie ;_;'. Nic się z tym zrobić nie da. Zostają tylko wsuwki i spięcie bocznych kosmyków tam(pośrodku głowy), o. I czekanie, aż odrosną. Pomyśleć, że fryzjerka wzbudzała zaufanie >>".
(zdjęcia można oczywiście powiększyć)

Czego wczoraj użyłam?
pierwsze O:  2 z odrobiną 5(bo nie miałam czasu ich olejować wcześniej)
M:6
drugie O:7 z odrobiną spruliny.
Ochrona: 5
stylizacja: chwila ugniatania, po wyschnięciu koczek, przesunęłam po nich lekko palcami ._.""

Przyszłościowo:

-z racji wyjazdu na (przeuroczą) wieś pozwolę sobie na puszek i wyskrobanie coś na temat oleju kokosowego.
-miałam zamiar pić siemię, acz z racji potrzeby uzupełnienia żelaza i tego, że "wchłanianie żelaza może zmniejszyć się przy jednoczesnym spożywaniu[...] pokarmów bogatych w błonnik(włóknik) roślinnych"(sądzę, że siemię raczej go posiada >D) zostaje mi wcieranie kozieradki. Módlmy się o systematyczność.
-spinanie i inne zostają. Pokornie wróciłam do koczka. Na co dzień zaczęłam nosić kucyk.
-muszę pomyśleć o ochronie przeciwsłonecznej do włosów, ochronie przed wodą(szykuje mi się wyjazd nad morze). Coś mi się wydaje, że zainwestuję w maskę z jakiś lekkim silikonem. Ostatnio słyszałam o fructisie, lecz może jakieś propozycje?
-chciałabym spróbować rozjaśnić sobie trochę włosy. Może senesem, może rzewieniem. Tak po wyjeździe. jeśli się nie uda może do powrotu odratuję te moje kłaczki(i mniej znajomych ludzi będzie mnie widzieć) :D.

Cóż to tyle. Drogą zakończenia życzę wam miłych, pełnych przygód wakacji. Ja na razie wybywam do miejsca, w którym pozbawiona jestem "cudu internetu" czy pełnego zasięgu.

niedziela, 7 lipca 2013

Eveline ExtraSoft bioOLEJEK ARGANOWY Luksusowy balsam odżywczo-energizujący-recenzja

Tak, więc przedstawiam:

Od producenta:

<klik-strona producenta>
<klik-trendy kosmetyczne>
Obraz ze "sposobem użycia" gratis ;3:
(proszę powiększyć)


Sposób użycia:

"Nakładać raz lub dwa razy dziennie, delikatnie masując ciało, najlepiej zaraz po kąpieli."

Skład:

Produkt nie testowany na zwierzętach.

Cena i dostępność:

Tak gdzie zwykle widzimy eveline :3. Drogerie, Rossmany, większe sklepy :3.
Trendy podają 14zł/350ml

Opakowanie:

Tak jak poprzedni balsam jest to butelka z dozownikiem. Materiał dość miękki, giętki. Kontury twarde i mocne. Jest możliwość zablokowania dziubka.

Zapach:

Zachwycił mnie już przy pierwszym użyciu. Rozniósł się i wywołał takie "Aaahmm" *O*. Długo myślałam jakby go tu opisać. Najpierw padło na cytrusy, lecz nie taka woń jak ma cytryna, nie było tej "cytrynowej, kwaśnej" nuty. Potem przyszły mi na myśl święta... Pomarańcze. Skórki pomarańczy, które się suszy. Lecz ten zapach był świeży... Tak więc na końcu przyszedł mi na myśl olejek pomarańczowy i to chyba najtrafniejsze określenie(po nitce do kłębka, co? :D). Strasznie mi się podoba.

Konsystencja i wydajność:

Ufo :3
Po rozsmarowaniu:

Biały, gładki, wydajny. Wystarczy odrobina, by rozsmarować na większą część skóry.

Użycie:

Wygodne. Raz dziennie wystarczy. Rano lub po myciu wcieramy odrobinkę. Szybko sie wchłania i nie zostawia(jak jego kolega) takiej dziwnej(choć nie tłustej) "ochronki". Wszystko się wchłania.

Efekty:

Skóra nawet po dwóch dniach jest gładka i nawilżona. Nie tak jak pierwszego, lecz ciągle jest "fajnie i ładnie". Jestem bardzo zadowolona.

Podsumowując:

-stosowanie +
-cena i dostępność +
-zapach ++
-opakowanie +
-konsystencja i wydajność +
-użycie +
-efekty +


Takim dopiskiem to jedyne co mu brakuje to filtry UV/UB :D. Byłby ideałem.

piątek, 5 lipca 2013

TAGi: "Bez czego nie możesz się obejść?", "Libster Blog Awards" i "Versatile Blogger Awards"



Jak w tytule: "Bez czego nie możesz się obejść?"
Zabawa polega na tym, że wymieniamy 5 rzeczy(prócz takich podstawowych produktów jak mydło czy pasta do zębów) bez których nie wyobrażamy sobie życia.
Ja zostałam otagowana przez Paczajkę za co dziękuję :3
W trakcie pisania cofnęłam się jeszcze na stronę i zwróciłam uwagę na to, że chodzi "o rzeczy kosmetyczne. Długopis, zeszyt, książka raczej nie należą. (Kasuję z umysłu pierwsze pomysły xD)
Zaczynamy:

1. Podkład.

Czemu? Mam okropny, potworny kompleks na punkcie mojej buźki i plamek na niej. Jak tylko zaczynam o tym mówić przyjaciółka na mnie krzyczy, że nic nie ma, wyobrażam sobie itd. ALE JA WIDZĘ! Q^Q Tak więc choć cieniutka warstwa podkładu na buzi staje się niezbędna. Choćby dla mojego samopoczucia.

2. Nawilżający krem do rąk/balsam do ciała.
Tak. To jest mi niezbędne. Nienawidzę mieć suchych dłoni, a gdy nie dostarczam "picia" moim nogom to reagują strasznie po wejściu do ciepłej wody ;_;'. Swędzi, a jak tylko się podrapię boli, nie wiem jak nazwać taką reakcję. I pomyśleć, że wystarczy kremik(po jest już za późno) i nie ma cierpienia...

3. Olejek.

Jakikolwiek. Alterra, łopianowy, arganowy. Wszystko jedno. A tyle zastosowań *^*. OCM, włosy, posmarowanie buźki w celu nawilżenia... Tego z alterry używam nawet do dłoni :3. Świetnie pachnie i nie są suche.(zapomniałam wziąć do zdjęcia wiesiołka xD)

4. Odżywka z garniera "olej z awokado i masło karite" lub jakakolwiek fajna, nawilżająca i redukująca puszek.

Jeśli chodzi o Garniera to nie co mycie, bo przestaje działać, ale od czasu do czasu naprawdę kocham.
Ogólnie to... moje włosy naprawdę baardzo łatwo przesuszyć. Szybko robią się sianowate i "nie do życia", a sam szampon nie wystarcza. Tak wiec odżywka jest taką moją pielęgnacyjną włosową podstawą <3.

5. Tusz do rzęs.
O to miejsce walczył peeling, moje ulubione perfumy i balsamy do ust.
Jednak stwierdziłam, że dobry, wodoodporny tusz do rzęs to jednak coś do czego tak się przyzwyczaiłam, że czasem naprawdę trudno mi bez niego wyjść. Podkład+tusz=makijażowe minimum.
A i jeszcze jedno: nie, nie jestem takim burżujem i nie używam trzech tuszy na raz. Po prostu: Colosal szybko robi ze mnie pandę, przez veryme zaczęły mi wypadać rzęsy, więc skorzystałam z rady koleżanki i sięgnęłam po "to zielone". Czasem robi ze mnie pandę(i nie jest wodoodporny ;_;), lecz o wiele mniej wyraźną niż "to żółte".


Wiec ten... nominowała mnie Em. Jak patrze do niej to wygląda na to, że mam wymienić 7 faktów o mnie...
Ok...
1. Mam psa o imieniu Psotka.
2. Marzę o kocie. Ba, nie wyobrażam sobie nie mieć w przyszłości kota w domu.
3. Boję się zimnej wody i węży.
4. Jestem potworną bałaganiarą.
5. Mam młodszą siostrę. Jesteśmy jak dwa przeciwległe bieguny. I w wyglądzie i w charakterze.
6. Podobno strasznie wybrzydzam jeśli chodzi o ubrania :3. Biorąc pod uwagę, że do tej pory nie mam sukienki na ślub kuzynki to może być prawda. No, ale kiedy w sklepach nie ma nic ładnego! >O<"
7. Ciągle nie wiem co zdawać na maturze. Co da mi WOS, a co biologia? ;_;"

Tak jak wyżej nominowała mnie Em. Mam odpowiedzieć na pytania. Prościej^^'.

1. Jaka cecha charakteru najbardziej denerwuje Cię u innych?

Cecha charakteru? Mogę powiedzieć: wywyższanie się? Narcyzm po prostu. Takie osoby sprawiają, że mam ochotę chwycić je za "włosy" i zniżyć do własnego poziomu. Podbródek niżej, patrzymy pod nogi, bo jeszcze się o coś potkniesz, kolego/koleżanko >>'.

2. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Lenię się. Serio. Śpię :D. Czytam, piszę. Słucham muzyki, spotykam się z przyjaciółmi. Zdarza mi się też nudzić :3. Podobno dużo marudzę^^'.

3. Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie?

Najlepsze wspomnienie? Um, nie wiem... W tej chwili mam w głowie sytuację, gdy byłam mała i poszłam z siostra i mamą do sąsiada, bo miał małe kotki. Pozwolili nam wybrać jednego. Gdy moja siostra wybierała sobie wśród szaro-brązowych(burki <3) kotków(jako młodsza wiedziałam, że to raczej ona zadecyduje ;_;") ja usiadłam na drewnianej skrzynce.' Wtedy moją uwagę zwróciło biało-czarne kocie przy niej, tak z boku. Jak sądzicie, który maluch wrócił z nami do domu? :3

4. Jaką bajkę w dzieciństwie lubiłeś/aś najbardziej?

Smerfy... Albo Piękną i Bestię. Lubiłam też Kopciuszka i Śpiącą Królewnę. Pocahontas... Magiczny miecz - Legenda Camelotu...  Nie wiem. Po prostu nie wiem :3.

5. Boisz się pająków?

Nie.

6.Jaki masz kolor ścian w pokoju?

Zielony. Jasny.

7. Pamiętasz imię swojej pierwszej koleżanki/kolegi?

Bartek! :D

8. Jakiej muzyki słuchasz?

Słucham wszystkiego. Serio. Co ma jakiś teks, melodię... Wszystko co mnie jakoś zaintryguje bez względu na gatunek.

9. Jakbyś opisał/a siebie w trzech słowach?

Chaos. Niezdecydowanie. Słodycz? O.o
Dobra, ostatnie mi wmawiają, a że już nie miałam pomysłów >///>"

10. Jaką porę dnia lubisz najbardziej i dlaczego?

Dzień=24h doby? :3 Noc. Na zewnątrz panuje taka cisza, spokój. Można odetchnąć. W domu śpią... Zresztą to najlepsza pora na różnorakie rozmowy... Na pisanie, słuchanie. Pora pomysłów... I snu ;3.

A kogo nominuje(tak, hurtowo, co się będę rozmieniać ;3)
1. OjKarolę
2. Angel-e
3. Malinę (a co! :D)
4. Agg
5. Ewel
6. NaturalniePiękną
7. Catherine Snape
8. Paczajkę (do tych dwóch ostatnich :3)
I wystarczy, o!

Moje pytania:

1. Czy masz pasję? Jaką? Opowiedz co w niej takiego jest ;3.
2. Gdzie widzisz siebie za 5-10lat?
3. Jak opisałabyś "siebie" z dzieciństwa?
4. Gdybyś była zwierzęciem... to jakim?
5. Jedno miejsce do którego chciałabyś się udać? (Może to być domek dwie ulice dalej, lecz i Karaby, Atlantyda czy Mars ;3)
6. Chciałabym wiedzieć jako to pracujesz o.o'. A jak nie pracujesz to jako kto chciałabyś.
7. Czy masz rzecz do której jesteś szczególnie przywiązana? Jaką?
8. Czy masz jeden kosmetyk za który oddałabyś wszystkie inne? (Takie mus have, bierzcie wszystko tylko dajcie mi go? :3) Co to jest?
9. Czy hodujesz lub chciałabyś hodować jakąś roślinkę?
10. Ulubiona piosenka?

czwartek, 4 lipca 2013

Eveline BioHYALURON 4D KWAS HIALURONOWY Kremowy balsam do ciała SOS-recenzja


Podejście piąte. Cykl: bloger nie chce mi niczego zapisać.(to nie tak, że zaraz się wścieknę)


 ku uspokojeniu.

A oto bohater notki(pośrednia przyczyna nerwów):


Od producenta:


<klik-strona producenta>
Nie wiem czemu na zdjęciu tło ma błękitny odcień, lecz opis się zgadza. Produkt z czerwonym tłem zawiera olejek kokosowy i masło Thea(Shea jak pisze później xD). Opis z linku  tak jak i mój zawiera makadamię i witaminy ._.".
W każdym razie opis z linku zgadza się z tym co mam napisane z tyłu i przodu testowanego odpowiednika.
<klik-trendy kosmetyczne>
Zdjęcie:


(radzę powiększyć)

Sposób użycia i skład:


(jak każde zdjęcie i to można powiększyć!-> to i poprzednie nawet bardziej ;3)



Produkt nie był testowany na zwierzętach.


Cena i dostępność:


Rossmany i inne tego typu drogerie. O cenie nie mam najmniejszego pojecia, lecz nie sądzę, by przekroczyła ona 20zł... Koło 15zł?


Opakowanie:


Naprawdę solidne. Z przodu i tyłu potrafi się nagiąć, nie jest sztywne, lecz przy dzióbka (okrągła część opadająca w dół) jest naprawdę twardy. Po zablokowaniu możemy być pewni, że póki nie przekręcimy dzióbka z powrotem płyn nie wydostanie się na zewnątrz.
Jak ktoś jest ciekawy tworzywa to mówię, iż informacja o tym została zawarta w formie obrazka i literek: "HDPE".
Szata graficzna jest miła dla oka. Zresztą zdjęcie chyba dobrze to ukazuje :3.
Pojemność to 350ml.


Zapach:


Nieokreślony. Bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny, nieciężki. Ani apteczny ani słodki, ani kwiatowy... Nie wiem czy tak pachnie olejek makadamia, acz trochę powątpiewam. W każdym razie wątpię, by komuś ta woń podrażniła nos.


Konsystencja i wydajność:


Konsystencja lekkiego kremu. Dość wydajny, wystarczy odrobina, by rozprowadzić go na większą powierzchnię.


Przypomina mi gąsienice. Tylko oczka dorysować po lewej :3 <jestę artystę-musiałam.>
Po roztarciu:





Użycie:

Rano lub wieczorem po myciu wyciskamy odrobinę i wsmarowujemy. Wchłania się naprawdę błyskawicznie i z niczym nie trzeba czekać(dłużej niż parę sekund).

Efekty:


Gdy nakładam odrobinę na nogi czuję jakby moja skóra była mi wdzięczna. Taka nawilżająca osłonka, która daje pewność, że powyżej 24 godzin(jeszcze nie 48 xD) nasza skóra nie będzie wołać o nic "do picia". Sprawdzałam ;3. Skóra jest gładka i zadowolona. Czy odżywiona i zregenerowana to nie wiem. Gdyby tak było efekt utrzymywałby się trochę dłużej... Choć przyznam, że przy dłuższym stosowaniu i czas działania się przedłuża.
Choć nie radzę nakładać na podrażnioną skórę. Zaboli :3.
U mnie sprawdza się o wiele lepiej na nogach i np. rękach niż dłoniach(choć nie jest to krem do rąk musiałam sprawdzić ;3).


Podsumowując:

-stosowanie +
-cena i dostępność +
-zapach +/0
-opakowanie +
-konsystencja i wydajność +
-użycie +
-efekty +

poniedziałek, 1 lipca 2013

Proteinowo-nawilżająco-zdrowotnie.


Co kryje się pod tytułem?
Żelatyna-garnier "awokado-karite"-spirulina.
Kolejność na zdjęciu wzięta z kosmosu ._.".

Co zrobiłam?
Laminowanie. Najkrócej rzecz ujmując. Dokładniej?
Do 3-5 łyżek gorącej wody dodałam jedną łyżkę żelatyny i zamieszałam. Niejednolitą mieszaninę wstawiłam na parę sekund do mikrofalówki. Parującą miseczkę wyjęłam i odstawiłam do ostygnięcia. W tym czasie m.in. zrobiłam sobie koktajl truskawkowy, wypiłam go, wymyłam siebie i włosy :D. W tym czasie też żelatyna zastygła. Po chwili dostałam ciepłą ciecz-wizyta w mikrofali. Dodałam do niej łyżkę odżywki Gariera "awokado i masło karite", wymieszałam i wsypałam 3/4 większej łyżeczki spiruliny(z 3,4 tabletki). Roztwór zgęstniał i zmienił barwę z żółtej na ciemnozieloną(ostatnio miałam doświadczenia na chemii xD)..
Eksperyment nałożyłam na włosy, przykryłam foliowym czepkiem i zawinęłam w ręcznik. Cóż, zielone włosy mogłyby być wstrząsem dla mojej rodzicielki, choć kiedy zadowolona powiedziałam jej jaki jest efekt stwierdziła, ze jak sobie zrobię to takie je będę miała. Pomijając oczywiście wspomnienie o tym, że mi włosy wypadną i będę łysa Q.q. Ale to już jak powąchała tabletki i zobaczyła żelatynę :D. Nie liczy się =^='.
Przez czas,w  którym słuchałam sobie muzyki i przeglądałam wpisy na blogach doświadczyłam strachu o to, że rzeczywiście mogę mieć zielone włosy. "Czy proteiny nie wnikają do wnętrza włosa? A co jeśli barwnik przeniknie z nimi?" W tym czasie zaczęła mnie też boleć głowa, wypiłam drugą szklankę zmiksowanych truskawek z mlekiem i cukrem. Po godzinie siedzenia skierowałam się do łazienki. Wiedziałam, ze wanna będzie zielona. Miałam nadzieję, że moje włosy ominie zmiana barwy.
Miałam szczęście. Płukałam dłuższą chwilę zimną wodą, nałożyłam odżywkę b/s(Joanna "Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą") z paroma kroplami olejku łopianowego(modląc się, żeby to nie była przesada, bo moje włosy raz chcą raz nie) i rozczesałam. Parę sekund(stojąc prosto) pougniatałam ściereczką z mikrofibry.

Efekty:
Pierwsze wrażenia na mokro: Włosy podatne. Dość miękkie, pasemka zbite jakby miały na sobie jakąś ochronkę.
Gdy trochę podeschły zauważyłam, ze są uniesione u nasady. Bardzo miękkie.
Dzień po? Włosy dalej są mięciutkie, podatne, choć lekko spuszone[odżywka z alkoholem, na pewno(+pogoda)! ._." Znacie jakiś zamiennik? >D], dość podatne... W niektórych miejscach mam dość milutkie spiralki(które zauważyła nawet moja rodzicielka "robią ci sie takie sprężynki jak kiedyś". Szkoda tylko, że przedtem spytała co ja z włosami robię, kiedyś nie robiłam nic i były ładne ;__;). Gdy dotykam pojedynczych pasemek i przesuwam po nich palcami czuję, że są gładziutkie. Wydaja mi się dobrze nawilżone jak i odżywione, mocniejsze... Dalej uniesione :3. Sypkie(nie tak jak włosy proste, acz...), mięsiste? Podobają mi się.Może to sztuczne światło czy coś, ale... jakiś tam błysk jest ;3
Udowodnić?
Flesz:
W-widzicie te okropne odstające pojedyncze włoski? Widzicie? Q^Q" Są straszne i są zawsze i już nie wiem co z nimi zrobić Q.q
Bez flesza 1:
2:
No maleńki ._.'
KONIEC CZĘŚCI TEMATYCZNEJ POSTA-> teraz będzie lecieć wszystko i nic w jednym. Bezsens i chaos.
Mam pytanko: Który znaczek lepszy? Ten z adresem pod spodem czy ten bez? >D (zainteresowała się znaczkami, spytała, wlazła w tutorial na youtube z gimpa i się cieszy :D) I czy nie lepiej czarno białe czy coś?
Tak w ogóle imponuję sobie tym jak bardzo potrafię odsunąć od siebie myślenie o studiach i maturze, wow O.o'
A tak trochę bardziej serio(serio, serio potrzebuje pomocy q.q) ktoś wie gdzie sie sprawdza na jaki kierunek jakie trzeba zdać matury na stonce uj(bo blisko, bo Kraków, bo jednak wyrwę sie z domu, bo dobra uczelnia? Tylko tam o jakieś rozmowie-egzaminie piszą i zaczynam się poważnie lękać.) czy gdziekolwiek? Q___Q Skąd ja mam wiedzieć jaką książkę "przed maturą" kupić, z czego skoro nie wiem co mi potrzebne?
I dlaczego gdy pytam do czego bym sie nadawała każdy albo mówi, że ma taki sam problem albo wzrusza ramionami? @-@ A jak pytam o dochodową pracę po jakimś humanistycznym kierunku to już kompletnie[dobra, mogę sie porwać na biologiczną maturę ;_; ale niech mi ktoś wymyśli. Żebym za ludzi nie była odpowiedzialna... i nie musiała kłamać, sumienie miała czyste i nie potrzebowała pleców(prawo zrobiło out) i nie miała potem kontaktu z rzeczami obrzydliwymi(jak układ trawienny)(jak wygląda droga na farmacji? Nie trzeba tam zdawac chemii, nie? @.@ Czy... czy jednak? Q^Q). Chciałabym sobie siedzieć... spokojnie. Nikomu nie przeszkadzać, robić co mi każą gdzieś. Wypełniać jakieś durne papierki. Tak, żebym czuła sie bezpiecznie, stabilnie, a nie w chaosie i 10 osób na raz czegoś ode mnie chce. Najchętniej to bym sobie pisała... Ale nie kłamstwa i dziwne plotki... Ale moje pisanie mieści sie tylko w fanficku ;_;' I jest niedochodowe :D. Dobra, wróćmy do powagi: HEEEELP? Zwierzcie mi się ze swojej drogi do zawodu! >O<""" Bądźcie mą inspiracją <3]
KONIEC SŁOWOTOKU.
Do następnej notki? Postaram się przed wyjazdem dodać aktualizację z którą zalegam.

niedziela, 30 czerwca 2013

Eveline Slim Extreme 4D Złote serum wyszczuplająco-modelujące-recenzja


Znalezione przypadkiem i... ŁAŁ O_O"-> oryginał(klik)
Ale pomijając to, ze jedyne co mi sie nie podoba to takie nagłe urwanie melodii przedstawiam temat dzisiejszego posta:


 Od producenta:


<strona producenta-klik>

<trendy kosmetyczne-klik>

To samo pisze na opakowaniu.

 Sposób użycia:



Przepraszam za jakość, aparat od jakiegoś czasu mi wariuje i ma humory=.='

Skład:



Tak samo jak w przypadku peelingu produkt nie był testowany na zwierzętach.

Cena i dostępność:

Jeszcze nie widziałam. Spodziewam się w Rossmanach i innych drogeriach z produktami tej firmy. Łatwa dostępność, cena jak w przypadku innych produktów. Według trendów to będzie 21,99zł ;3

Opakowanie:

Wykonane z polietylenu jak peeling. Solidne z "klikowym" otwarciem.Łatwo otworzyć, łatwo zamknąć, lecz nie wyleje si przy potrząsaniu(tak sądzę).
Złote, jednolite opakowanie ze znanym napisem. Duża nazwa, pogrubione "4D" i na dole typowe dla firmy efekty w trójkącikach. Tak, jak patrze to pierwsze co się rzuca w oczy(idąc od góry) to gratis, 4D i czerwony trójkącik :3. Pierwsze wrażenie najważniejsze, a to przyciąga. Eveline ma chyba dobrych ludzi od reklamy :D.

Zapach:

Mocniejszy niż peeling, lecz ciągle przyjemny i nieokreślony.

Konsystencja i wydajność:

Zdjęcia na ręce:

Roztarcie:




Użycie:

Wygodne. Ubieramy się, wsmarowujemy. Po myciu i peelingu, wycieramy się i to samo. Dość szybko się wchłania. Co z efektem chłodzenia? Gdy pierwszy raz go zastosowałam bez czytania i włożyłam piżamę, która leżała mi na kaloryferze(dla ciepła <3) po chwili doznałam szoku. Cóż, produkt w sam raz na lato. "Dla ochłody" ;__;". Działa, serio.


Efekty:

Z racji na krótki czas stosowania(z dwa tygodnie?) nie mogę się chyba w pełni dobrze wypowiedzieć. Jedyne czego jestem w 100% pewna to to, że efekt chłodzenia naprawdę, naprawdę działa. Według mnie takie preparaty są tylko dodatkiem ponieważ... Bez ćwiczeń i odpowiedniej diety(tak, chodzi tu o sposób odżywiania, nie nierozsądne ograniczanie jedzenia! >O<") nic wam nie pomoże. Ot :3. Ten krem może pogłębić, utrwalić trochę efekt, lecz pozostawiony sam sobie jako główna i jedyna broń w walce z niedoskonałością... cudów się nie spodziewajmy :3.

 Podsumowując:

-stosowanie +
-cena i dostępność: +
-opakowanie +
-konsystencja i wydajność +
-użycie +
-efekty: +/0
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...