Szukasz?

wtorek, 30 października 2012

AA technologia wieku. "Maseczka intensywnie nawilżająca" itd.

Zdjęcie:
Tak, wiem, że zdjęcie po prostu wspaniałe, lecz moje nie było lepszej jakości.
-0%alergenów, parabenów, barwników
-testowana dermatologicznie z udziałem osób z alergicznymi chorobami skóry
-z hipoalergiczną kompozycją zapachową
-pH neutralne dla skóry


Parę słów od producenta:
"Maseczka dostarcza skórze maksymalną dawkę nawilżenia, chroni ją przed utratą wody i niweluje objawy przesuszenia. Kwas hialuronowy, naturalna betaina oraz kompleks roślinnych polisacharydów wiążąc wodę w głębszych warstwach skóry intensywnie ją nawilżają poprawiając jej gładkość i przywracając elastyczność. Skwalan z oliwek odbudowuje naturalną warstwę hydrolipidową chroniąc skórę przed nadmierną utratą wody. Wieloskładnikowy mikrolipidowy system MLS tworzy mikrobarierę, która zapewnia spoistość komórkową, zwiększając tolerancję skóry na wpływ czynników zewnętrznych będących przyczyną nadwrażliwości."

Stosowanie:
Nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy (omijając okolice oczu), szyi i dekoltu. Zmyć letnią wodą po 10 minutach lub pozostawić na noc do wchłonięcia. Dla wzmocnienia efektu, przed maseczką zastosować wybrany peeling AA Technologia Wieku.

Cena i dostępność:
Rossman, 2,coś, prawie 3zł.

Zapach:
Bezzapachowa :3.


Konsystencja i wydajność:
Lekka i kremowa. 10ml starczy na 3 zastosowania.


Efekty, gdy:maseczki nie zmywałam, trzymałam ja całą noc
-moja skóra po zmyciu była mięciutka
-była dobrze nawilżona(brak uczucia ściągnięcia, napięcia)
-była bardziej gładka

Gdy trzymałam przepisowe 10 minut:
-gładsza
-nawilżenie mniejsze niż podczas dłuższego trzymania
-nie radzę zmywać gorącą wodą, bo zapiecze :3

Inne:
-przed nałożeniem na noc użyłam peelingu

-Szczypie od pierwszego przejechania palcem. Przyrównałabym to do pieczenia/ognia na skórze. Po chwili to uczucie słabnie, a nie jest tak straszne, że nie można wytrzymać.

-maska na twarzy robi się przezroczysta.
-zmywanie=uczucie zmywania kremu

Podsumowując:
-cena i dostępność +

-zapach +
-konsystencja i wydajność +
-efekty +

Czy kupiłabym znowu?
Owszem, jest tania i dobrze działa. 

Sądzę, że gdy moja skóra dozna jakiegoś przesuszenia lub choćby od czasu do czasu to właśnie ja kupię. Nie podrażniła, acz lepiej trzymać ja dłużej niż krócej.

Jest to ostatnia recenzja maseczki użytej z racji Malinowego TAGu. Co zyskałam?
-Wiem, że moja skóra nie kocha się z glinkami
-Kupując maseczki także przydałoby sie spojrzeć na skład.
-Nawilżacz to nie wszystko. Odrobina kwasu/oczyszczenie skóry przed zabiegiem na pewno nie zaszkodzi. W końcu to co dobre musi jakoś tam przejść.
-dowiedziałam się, że maseczka to jednak nie tylko taki tam "obowiązek", który nic nie da, a przy dłuższym stosowaniu mogą być efekty
-"maseczkowanie" może być przyjemnością, a nawet zabawą ;3. Miny i minki. Tak, dużo mam z dziecka xD.


A tak przy okazji:
Strasznego Halloween! Dużo cukierków, tylko nie dostańcie zawału ze strachu ;3.
A jeśli ktoś z was w tą noc się zmienia to życzę, by powrócił do ludzkiej postaci :D.

P.S. Jutro wyjeżdżam, więc mimo dni wolnych częściej pisać nie będę.
P.S.2. Zapraszam na "Kolec Róży" czyli tak naprawdę kontynuację pierwszej przygody z blogowaniem panny Hidoi ;3. (pierwsze było sasusaku, ale ciii! ;3)

sobota, 27 października 2012

Zapuszczamy włosy(!!)+ Joanna "Rzepa-ampułki wzmacniające"+sobotnie zakupy

Hatsune Miku-A True Masochist

Wiec tak:
1.Lubię soboty, naprawdę. To jedyny dzień, w którym pomijając pomoc w domu nie muszę nic robić. Ale kiedy:
Jedziemy do miasta, psuje się nam parasolka, mokniemy, lecz docieramy do sklepu, wracamy na przystanek i widząc nasz autobus, olewajmy to, że na drugim pasie coś jedzie przebiegamy przez ulicę i błyskawicznie pokonując odcinek wskakujemy do autobusu(na koturnach wcale nie biega się źle, a kolejka wchodzących naprawdę mi pomogła ;3). Chcemy wracać, lecz obiecałyśmy, że kupimy coś gdzie indziej-a to znaczy, ze to zrobimy. Jedziemy tam, oczywiście dalej mokniemy, bo czemu miałoby przestać padać? Wracamy-przez cały czas znosząc spojrzenia ludzi... Zdziwione, oceniające lub w stylu "biedne dziecko"- ledwo żywe do domu i siadamy przed komputerem nie chcąc już niczego od życia prócz-analogicznie-napić się, bo w gardle sucho, a musimy jeszcze zrobic parę rzeczy, które jednak wymagają fizycznego wysiłku... Mam dość.
Wgl to: Gdzie ten obiecywany śnieg?! To sama woda!
P.S. Mój tusz jest niezniszczalny o-o'.
P.S. 2. Kupiłam siemię lniane i naftę :3

P.S.3. Moje zdjęcie jak zwykle doskonałej jakości ;3

2.

Biorę udział w akcji zapuszczania na blogu http://frombodytohair.blogspot.com/
Czego będę używać?
-Drożdży-picie (piłam w tym miesiącu, by nie przesadzić aktualnie robię przerwę(nie trwa więcej niż dwa tygodnie, ac cóż=-=')
-Wcierki jantar(kupiłam i czeka na październik ;3)
-W czasie przerwy jantara możliwe(bardzo)używanie nafty.
Olejek rycynowy na skalp? Możliwe, że z mieszaniną innych olejków przed oczyszczaniem głowy szamponem.
I to cały mój plan. Długi on nie jest, acz sądzę, że wystarczy. Lepiej mniej stosować, niż przesadzić, albo postawić sobie zrobienie wielu rzeczy i... Nie zrobić nic :3.
Jak na takiego "włosowego świeżaka" jak ja sądzę, że jest to wystarczająco.


3. Po poczytaniu sobie o wspaniałym działaniu ampułek wzmacniających "Joanna" z "rzepowej serii" pokusiłam się o pudełko.

Zaczynamy:
Skład:
Aqua, Alkohol Denat., PEG-75 Lanolin, Raphanus Sativus Extract, Urtica Dioica Extract, Arcitium Lappa Extract, Humulus Lupulus Extract, Glycogen, Glycerin, Niacinamide, Panthenol, Menthol, Allantoin, Citric Acid,  Dmdm Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone

Oto co wyczytałam na boku pudełka.
Alkohol denat na drugim miejscu. Potem emolient/emulgator, ekstrakty(czarna rzepa, pokrzywa...) , jakiś humekant, konserwanty.
Tak ogólnikowo.

Obietnice/ słowa wstępu:
"Ampułki wzmacniające Rzepa przeznaczone są dla włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania. Zawierają bogaty zestaw aktywnych składników - ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne wyselekcjonowane ekstrakty naturalne, a także witaminę PP, mentol, dermosacharydy i prowitaminę B5, aby skutecznie zmniejszyć przetłuszczanie się skóry głowy oraz działać energizująco i wzmacniająco. To specjalistyczny produkt do wcierania w skórę głowy, który pozwala osiągnąć wyjątkowe rezultaty przy regularnym stosowaniu. Unikatowa receptura preparatu oparta jest na starannie dobranych składnikach działających stymulująco, wzmacniająco i energizująco na cebulki włosowe. Zawiera wyjątkowo wysokie stężenie ekstraktu z czarnej rzepy, uznawanej przez medycynę ludową za jeden z najskuteczniejszych, naturalnych środków wzmacniających i zapobiegających wypadaniu włosów." by wizaż.


Moje wrażenia:
-Cena i dostępność: Kupiłam w Rossmanie, paragonu brak ._.'. Pisze, że 10-15zł, ale ja chyba zapłaciłam więcej. Tak mi się WYDAJE. Produkt dostępny bez problemu.

-Opakowanie: Prostokątne pudełeczko, w którym chowa się siedem ampułek skrywających 10ml płynu każda. Otwarcie ich sprawiało mi jednak pewną trudność.

-Zapach: Nieprzyjemny, na włosach lekko wyczuwalny, lecz da się zignorować. Po myciu znika.

-Konsystencja i wydajność: Jedna ampułka starczyła mi na dwie aplikacje. Konsystencja płynu. Lejąca się, nie gęsta.

-Efekty:
Czyli sedno sprawy:
Zastosowałam trzy razy po pół ampułki, bo tyle mi wystarczyło.
Czemu tylko trzy?
Gdy użyłam ich pierwszy raz przy olejowaniu długości wypadło mi mnóstwo włosów. Zrobiłam sobie warkocza, a gdy jakiś czas później przesunęłam po nim dłonią w dłoniach miałam dosłowny kłębek. Za drugim razem wypadło mi mniej, lecz kolejny skończył się podobnie do pierwszego. Za pierwszym trzymałam go dłużej niż pół godziny, lecz na opakowaniu pisze, iż jeśli zapach nie jest drażniący jest to raczej wskazane. Cóż, przeraziłam się. Z zadziwiającą dokładnością oczyściłam włosy szamponem. Zaryzykowałam znowu. Za trzecim trzymałam pół godzinki. Możliwe, że parę minut więcej, lecz efekt był bardzo podobny. Straciłam bardzo dużo włosów. A piłam drożdże i w tym czasie wypadało ich mi dość mało. Wszystko wskazuje właśnie na te ampułki, bowiem w dni stosowania nie próbowałam niczego nowego.
Niestety nie wiem czemu efekt kapsułek był odwrotny od obiecywanego(choć błyskawiczny ;3). Moja główka bardzo wyraźnie odrzuca ten kosmetyk. To przez alkohol denat na drugim miejscu? ._. Przykro mi! T^T"

-Inne:
-kosmetyk przekazałam rodzicielce, która go jeszcze nie użyła. Jeśli efekt będzie taki sam chyba mnie zabije :D.

-muszę zyskać wprawę we wcieraniu kosmetyków w skórę głowy.

Podsumowując:

-cena i dostępność: +
-opakowanie: +/-
-zapach -
-konsystencja i wydajność +
-efekty -!

Czy kupiłabym znowu?
Hahahahaha, nie  -.-. Czemu? Sądzę, iż ta kwestia jest dla każdego oczywista i logiczna.

piątek, 26 października 2012

Bielenda, Eco Care, Bioorganiczna maseczka z białą glinką

Zdjęcia:
Tak w całości wyglądała ta maseczka.
Od producenta:
Zdjęcia nie są moje :3. Moje to tragedia.

Skład:

Mimo glinki postanowiłam zaryzykować. Skoro do skóry wrażliwej, naczyniowej to i mojej nie powinna zrobić krzywdy... Dałam glince drugą szansę :D.

Cena i dostępność: Zakupiona w Rossmanie. Paragon mimo schowania... Zgubiłam. Pisze, że 5zł za takie dwa złączone opakowania :3.

Zapach:
Glinkowaty, acz nie tak ziemisty jak Dermaglin. Nie drażnił mnie, lecz i nie zapewniał jakichś relaksujących doznań ;3.

Konsystencja i wydajność:
Nie spływa, łatwo się nakłada, trochę zostaje na palcu. Wyciśnięta wygląda jak krem, lecz nie "ślizga się" po twarzy i po rozsmarowaniu jest mniejsze ryzyko, że niechcący muśniesz i maseczka zniknie z naruszonego obszaru. Całość starczyła na dwa użycia-> jedna saszetka=jedno zużycie.


Efekty:
-Skóra jest odrobinę nawilżona.
-za drugim razem przytrzymałam ją dłużej i skóra była bardziej napięta "ujędrniona".
-blask i świeżość? Umm..? Może lekko odświeżona, lecz blasku raczej brak.

Inne:
-w 10 minut nie zaschnie. Trzymałam chyba z pół godziny i dopiero poczuła lekkie zastyganie(nie do końca)
-Na twarzy trzyma się bardzo dobrze. Nawet komórka jej nie zdarła(a jak rozmawiałam to wiadomo, były z dwie dziurki, lecz dużo zostało)
-na początku czułam delikatne szczypanie, lecz nie było to nic złego i za bardzo niepokojącego.
-maseczka nie zrobiła mi krzywdy, nie przesuszyła, choć i nawilżyć mogła lepiej.+nawet jak dłużej potrzymałam nie było skutków ubocznych, a tylko lekkie napięcie skóry(nie ściągnięcie, nie było to tak nieprzyjemne)
-łatwo się zmywa

Podsumowując:
-cena i dostępność +
-zapach +
-konsystencja i wydajność +
-zapach +
-efekty +

Czy kupiłabym znowu?
Mimo tego, iż wspominam ja z uśmiechem nie. Dopiero później zauważyłam to "anti-age", a ja tego nie potrzebuję. Nie potrzebuję też tego napięcia. Wolałabym coś bardziej nawilżającego, kojącego i mimo, iż ja kontynuuje poszukiwania lepszej maseczki tą polecam.

P.S.: Została mi jeszcze jedna maseczka, którą recenzje mam nadzieję umieścić przed końcem miesiąca. Obym zdążyła :3.
Tak poza tym(uwaga-reklama) to informuję, że posiadam jeszcze jednego(aktywnego) bloga-> "Kolec róży". Nie jest to nic urodowego, a opowiadanie. Blog prowadzę sama, lecz za namową koleżanki na jej e-mailu piszemy także jednopartówki(nazwa mówi sama za siebie) "Hidoi-Hopez". Mimo obrazków typu M&A zrozumienie treści nie wymaga przeczytania czy obejrzenia niczego z tego gatunku :3.
Koniec reklamy :3.

Miłego weekendu.

wtorek, 23 października 2012

Zasady CG-Curly Girl

Ta pani stała się już chyba ikonką tych zasad.

Co to w ogóle jest "curly girl" (przypomina mi się osoba, która w życiu nie miała angielskiego) Curly girl to określenie dziewczyny o kręconych włosach. Proste xD. Ah, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał. W słowie "kręcone" zawarte są także fale(sama nie mam takiego typowego "afro"-> moje włosy są "pokręcenie-pofalowane")
Jednak zasady pielęgnacji z racji tego, iż opierają się na bardzo delikatnym traktowaniu włosów mogą być stosowane także przez prostowłose.
Zasady są dość proste, a zaczynamy od:

1. OCZYSZCZENIA!-Tak, zanim przystąpimy do odżywiania musimy oczyścić włosy i skalp z wszelkich nadbudowanych, zbędnych substancji. Włosy oczyszczamy co jakiś czas. Jeśli stosujesz CG nie musisz robić tego drastycznymi metodami(dobry będzie łagodny szampon np. barwa ziołowa) Za pierwszym razem robimy to dokładnie, ponieważ:

2. Unikamy silikonów(a uwierzcie, że na włosach pewnie macie ich mnóstwo-spójrzcie na skład), a one nie raz jak się przyczepią to nie chcą puścić i trzeba je zmyć silnymi detergentami co przesusza nasze biedne kłaczki. A tego nie chcemy, prawda? (Choć LEKKIE silikony do ochrony KOŃCÓWEK można takim prostowłosym wybaczyć+nawet kręconowłosym może to nie przypasować, lecz jeśli używamy mocnych oblepią nam włosy  i substancjom odżywczym będzie się trudno dostać do środka) Szczególnie, ze włosy kręcone są z natury bardziej suche i...

3. Kręcone trzeba nawilżać.- Kochamy emolienty. Z humentami radziłabym być ostrożna, ponieważ punkt rosy rzadko im sprzyja przez co mamy puch. Co sprzyja nawilżeniu?

4. Mycie włosów odżywką(lub delikatnym szamponem-> dopuszczalna także metoda OMO ;3).- O prostym składzie. Odżywki też maja silikony. Posiadają je szczególnie te drogie i popularne marki... Co po części jest dla nas dobre, ponieważ możemy znaleźć coś dobrego w tanich rzeczach(np. odżywki Narutia.), a-nie oszukujmy się- myjąc włosy odżywką zużyjemy więcej specyfiku. W tym wypadku przemysł sprzyja naszym portfelom :D. Ah, ostatnie płukanie-zimna woda(domykamy łuski włosów).

5. Co z czesaniem? I czemu tutaj? Albowiem kręconowłose w odróżnieniu od prostowłosych nie czeszą włosów na sucho(prostowłose nie powinny na mokro, bo to bardzo niszczy.). Uczeszcie i zobaczcie co zostało z waszych loczków-wrócą do normalności po czasie, lecz ten puch i zniszczenia... Dobra, zboczyłam. Kręconowłose odstawiają szczotkę. Na zawsze ;3. Zastępują ją grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami/ czesaniem na mokro palcami-najlepiej,gdy na głowie mamy odżywkę.

5. Odżywiamy- Używamy treściwszej odżywki od tej do mycia(dalej bez silikonów!!) lub maski. Proteiny, nawilżacze, jakieś ekstrakty itd. itp. mile widziane :3. Ale pielęgnacja zależy także od porowatości. Innych składników potrzebują włosy wysokoporowate a innych nisko... W każdym razie w innym stężeniu ;3.

6. Chronimy!- Urazy mechaniczne nie są obce naszym włosom-> chyba nie da się ich uniknąć. Dlatego trzeba minimalizować ich skutki. Pomijając związanie włosów(przede wszystkim na noc) prócz odżywki do spłukiwania możemy stosować odżywkę bez spłukiwania. Jakiś olejek(nie ciężki, na mokre włosy dosłownie kropelka) na końcówki.

7. Stylizujemy i suszymy- kręcone włoski ugniatamy w dłoniach. Ja to robię z głową w dół i do góry rączkami ;3.
Pianka bez alkoholu(pomarańczowa Isana?) jest podobno dobra czy jakiś żel. No i jak co suszenie dyfuzorem. ZIMNYM nawiewem! Choć najlepsze dla kondycji naszych włosów jest schnięcie naturalne. Słyszałyście o ręcznikowaniu(dla kręconowłosych plopping)? Ah i nie używamy ręcznika frotte(takiego normalnego, którym pewnie się wycieracie->mój grzech, grzech, grzech). Mikrofibra/bawełniana koszulka polecana. Do stylizacji ostatnio popularny zrobiło się siemie lniane-> radzę poszukać, ja myślę, że za niedługo kupię is sprawdzę tą "plotkę" ;3.

8. Regularnie podcinamy końcówki. (4-6m-c)
Przed pielęgnacją radziłabym obciąć spalone i zniszczone, lecz nawet ze "świadomą pielęgnacją" nie uchronimy ich od wszystkiego i kiedyś... Kiedyś trzeba będzie sięgnąć po nożyczki ;3.

9. Dajemy sobie czas.
Na przyzwyczajenie się do nowych metod stylizacji.
A, włosy mogą przechodzić także kryzys. Jeśli zdecydujecie się na pielęgnacje bezsilikonową włosy pokażą wam jak naprawdę wyglądają-> nie przestraszcie się. Najpierw będzie lepiej, potem kryzys, lecz wszystko powinno się unormować. Włosy mogą być w szoku ;3.

A ta pani jest straszna O-o'.
Mam nadzieję, że o niczym w tych zasadach nie zapomniałam i nie pominęłam. Jeśli tak-> proszę napisać, wniosę poprawki. W "wyjaśnieniach" jest dużo nawiasów ponieważ np. silikony czy metody mycia głowy musiałabym bardziej rozwinąć, a to nie post o tym.

piątek, 19 października 2012

Perfecta, Beauty Mask, odżywcza: słodkie migdały+miód-recenzja/ Zostałam OTAGowana...I wyróżniona? O.o

Pełna nazwa:
"Dax Cosmetics, Perfecta Beauty Mask, Odżywcza maseczka na twarz szyję i dekolt `Słodkie migdały + miód"
 
Opis producenta:
"Maseczka do szybkiej poprawy kondycji szarej cery. Polecana do codziennej pielęgnacji skóry, szczególnie suchej, delikatnej i zmęczonej, bez ograniczenia wieku. Maseczka zawiera ekstrakt z miodu dzikich kwiatów bogaty w minerały i witaminy C, B1, B2, który wygładza, poprawia mikrokrążenie i napięcie skóry oraz nadaje cerze ładny koloryt. Dodatkowo kompleks witamin A, E, F, B6 i B5 oraz zestaw 21 naturalnych aminokwasów energetyzuje i nawilża komórki skóry oraz przeciwdziała procesowi ich starzenia. Oleje z dzikiego szafranu i słodkich migdałów zmiękczają i uelastyczniają, pozostawiając skórę aksamitnie gładką."

Tak, czytam te opisy z tyłu i co mi się w tym spodobało?
-Brak ograniczenia wieku
-przeznaczenie do mojego typu cery(nie "do wszystkich", lecz dokładne odwołanie, bez ogólników... Bo podobno jak coś jest do wszystkiego to wiadomo ;3)
-miód(<3)
-obietnica ładniejszego kolorytu
-witaminy, aminokwasy!
-obietnica zmiękczenia? :3
Tak, jak widać jestem konsumentem, którego skusić do zakupu można obiecując gruszki na wierzbie ;3.

Stosowanie:
Nałożyć grubą warstwę, pozostawić na 10 minut. Po upływie tego czasu nadmiar wmasować lub usunąć wacikiem. Stosować min. 2 razy w tygodniu.

Skład: Aqua, Isopropyl Mirystate, Gliceryl Stearate, Steareth-25, Ceteth-20, Stearyl Alcohol, Parrafinum Liquidum, Cetearyl Octanoate, Carthanus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Propylene Glycol, Mel, Glycerin, Soya Lecithin, Panthenol, Trilaureth-4-Phosphate, Sorbitol, Citric Acid, Retinyl Palmitate, Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Silk Amino Acids, Pyridoxine, Biotine, Magnesium Ascorbyl/PCA, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Carbomer, Ethylparaben, Methylparaben, BHA, 2-Bromo-2Nitropropane-1, 3-Diol, Parfum

Nie, ja tego nawet nie tłumaczę. Widzę glicerynę, podejrzane literki, alkohol, parafinę... Nie sądzę, by moje nie tłumaczenie komuś zaszkodziło. Zauważając parafinę przypomina mi się wpis, który ostatnio czytałam:  imprevisivel-O parafinie. Zapycha.

Cena i dostępność: 
Kupiłam na szybko w Rossmanie. Tania. Nie przekroczyła chyba 2zł.

Zapach:
Nie jest nawet słodkawy, niby przypomina mi coś z nazwy, lecz nie wyraźnie. "Skrzywdzony przez chemię próbuje się bronić". Na twarzy go za bardzo nie wyczuwałam. Nie podrażniał mnie. Choć też nie zachwycał.

Konsystencja i wydajność:
Pisze, żeby nałożyć grubą warstwę? Starczyło mi na dwa razy, raz nałożyłam odpowiednią, drugi raz mniejszą, choć wątpię,by biorąc pod uwagę to "na szyję i dekolt" starczyło komuś na więcej.
Konsystencja nie gęstego kremu, choć nie płynna.

Aplikacja:
Bezproblemowa, jakbym smarowała buzię kremem. ;3


Efekty:
Cóż... Gdy wklepałam, usunęłam tak jak kazano bez mycia... Było dobrze. Buzia była bardziej miękka, jakby lekko nawilżona Poprawa koloru, napięcia(choć o tym chyba jeszcze nie mogę nic powiedzieć), wygładzenie? Ha, chciałoby się! Choć mimo braku tego efektu byłam nawet zadowolona. Cóż, czułam, że jednak zostałam odrobinę nawilżona. Rano umyłam buzię... Bez mydła ni niczego, samą wodą. I co? Efekt "nawilżenia" zniknął. Kompletnie. Równie dobrze mogłabym użyć kremu... Mówiąc dokładniej: Efekt jest pozorny.

Inne:
-zimnawa, tłustawa "warstwa ochronna" do momentu umycia twarzy. Wystarczy sama woda.
-skóra podczas stosowania lekko szczypała, lecz pomyślałam, ze to reakcja przesuszenia na próbę nawilżenie.
-Gdy próbowałam maskę wmasować zrobiła udało mi się z małą częścią, reszta jakby mi się zważyła na twarzy, ani w tą ani w tamtą. Ścieranie też nie było takie proste, łatwiutkie, przetrzesz i nie ma. Mała trudność jest.

Podsumowując:
-Cena i dostępność +
-zapach +
-konsystencja i wydajność +
-aplikacja +
-efekty - to krem czy maska? Bo kremy mam lepsze, a od maseczki jednak bym trochę wymagała.

Czy kupiłabym znowu?
Nie. Co z tego, że jest tania skoro nic mi nie daje? Gdyby efekt pewnego nawilżenia nie znikał po kontakcie z wodą mogłabym zakwalifikować ja jako szybką maskę przed wyjściem czy coś... Bez efektu "wow"... A tak? W gruncie rzeczy nic nie robi. Tłustawy film nie nadaje się pod makijaż... Co najwyżej chodząc po domu można czuć się dobrze... W piżamce ;3. 


A teraz przejdziemy do czegoś przyjemniejszego:

"Moje włosy w pigułce"
Otagowała mnie Angel-a. Dziękuję!^^

ZASADY
Odpowiedzieć na pytania.
Otagować 5 osób.
Podziękować osobie,która nominuje

1.Twój naturalny kolor włosów
 Blond. Kiedyś jaśniutki, z wiekiem ciemnieje..
2.Twój obecny kolor włosów
 Ciągle naturalny, choć na tym etapie ciemnienia niektórzy posądzają mnie o brąz Q__Q Jasny, acz jednak!!
3.Aktualna długość włosów
 Poza ramiona, jak sprawdziłam to są koło łopatek. :3
4.Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy
Połowa pleców do szczęście naprawdę mi wystarczy *-*. Raczej maksymalnie.
5.Jak często podcinasz końcówki
Ojjj, rzadko... W tym roku to chyba podcinałam w wakacje i raz w roku szkolnym. Ogólnie, włosy... Choć z końcówkami nie mam problemów...
6.Twoje włosy są proste ,kręcone czy falowane
 Pofalowanie-kręcone :3 Do "baranka" wiele mi brakuje, acz chwilami falami się tego nazwać nie da.
7.Jaką porowatość mają Twoje włosy
 Wysoką, choć wydaje mi się, że końcówki podpadają pod niższą.
8.Jakie są Twe włosy-np.suche,przetłuszczające się
 Nigdy nie miałam problemu z przetłuszczaniem. Suche.
9.Jak wygląda Twój rytuał codziennej pielęgnacji
Niestety nie pielęgnuje ich codziennie. Płukać, suszyć codziennie... Nie. Wracam do domu tuż przed 15, w poniedziałek 16 po czym jestem zmęczona, często kładę się spać... Ae w dniu, gdy myję włosy(robię to częściej, bo 2, a nie 1 raz w tygodniu jak kiedyś-by je odżywić chociaż tyle) staram się coś zrobić... I wygląda to tak:
Olej na włosy + olej na skalp(ostatnio Joanna rzepa i mi strasznie dużo wypadło, drugi raz mniej-> sądzicie, że jak będę stosować dalej wzmocni czy raczej wyłysieję? :D) + odżywka w myciu + maska+ odrobinka oleju na końce, gdy są jeszcze mokre lub jak już przed myciem to odrobina jedwabiu ._.'
1O.Czego nie lubią Twoje Włosy-np.wiatru,silikonów,wszystko co przyjdzie do głowy
Gumek z wyrywającymi je elementami!! Ciągnięcia, szczotki :D
11.Co lubią Twoje włosy-np.olejowanie,spacery przy blasku księżyca
 Sądzę, że proteiny, nawilżacze... Na efekty olejowania muszę poczekać ;3.
Chyba lubią drożdże o.o'
12.Jaka jest Twoja ulubiona fryzura
Zwykle chodzę w rozpuszczonych, lecz kocham jak zbieram po kosmyku z obu stron i wpinam je z tyłu. Proste, acz uważam, że ładne :3
13.Gdyby włosy umiały mówić,to co by powiedziały
"Weź nas wreszcie doceń!!"
14.Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację
 Nie uważam, żeby była ona do końca świadoma. Duuużo mi brakuje.

Otagowała mnie Angel-a. Takie 2in1.

Więc tak:
Podziwiam i TAG-uję:
Anwen-za zebranie na swoim blogu tyyyle wiedzy, że... Ja po prostu wysiadam
Imprevisivel- Często o niej wspominam, nie uważacie?^^' 
Beauty Wizaż- Śliczne makijaże, lakiery, recenzje kosmetyków.. Like :D
Czarownicującą- Ktoś zdziwiony? Czytam z ciekawością i podziwiam wiedzę i umiejętności.
Eve- za wygranie walki z wypadającymi włosami... Atak zmasowany. Gratuluję.
Azjatycki Cukier- Co ja mogę powiedzieć? Wystarczy zajrzeć.


P.S. W ogóle to ja sie chciałam czymś pochwalić. Ano:
http://kolec-rozy.blogspot.com/

sobota, 13 października 2012

Dermaglin, Maseczka "peeling odświeżająca z zieloną glinką kambryjską, ogórkiem i olejkiem jojoba"-recenzja


Produkt: 100% naturalny - Przebadany dermatologicznie
 Do każdego rodzaju skóry -twarz, szyja, dekolt.
Nie testowany na zwierzętach. Nieperfumowany.


Na początek jak zwykle obietnice czy:
"Maseczka nowej generacji oparta na zmikronizowanej zielonej glince kambryjskiej posiadającej właściwości terapeutyczne. Zawarte w glince mikrogranulki krzemu i glinu delikatnie złuszczają martwy naskórek, oczyszczają skórę z nadmiaru sebum, niezdrowej mikroflory i toksyn odsłaniając zdrową i gładką skórę. Poprawiają ukrwienie. Łagodzą stany zapalne, przywracając równowagę mineralną. Maseczka zawiera wyciąg z ogórka lekarskiego, który odświeża i rewitalizuje skórę. Kompleks glinkowo-ogórkowy doskonale poprawia kondycję skóry przywracając jej zdrowie i naturalne piękno. "

Stosowanie: "1-2 razy w tygodniu nałożyć warstwę maseczki na twarz. Masować delikatnie przez ok.1 minutę omijając okolice oczu i ust. Pozostawić na 15-20 minut. Zmyć ciepłą wodą."

Skład: Kaolin Clay, Aqua, Cucumis Sativus, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Dehydroacetic Acid

Skład mojej maseczki jest krótszy od tego zaprezentowanego na wizażu. Początek ten sam.

Cena i dostępność:
Nie wiem gdzieś. Wizaż pisze, że: Cena: 5zł / 20g.
Nie wiem czy to prawda. Maseczkę dostałam już jakiś czas temu i czekała na łaskę i moje "zachcenie".
 Doczekała się :D

Zapach:
Przypomina mi coś, ale nie wiem co, a zastanawiałam się chwilę. Bardzo delikatny... Tak pachnie glinka z dodatkami? o.o' Nie jest źle, na twarzy niewyczuwalna.
 Ziemisty! Odrobinę ziemisty(zapach)! Tak, tego szukałam :D. Nie przeszkadza mi. Interesujący o.o'. W końcu musiałam się nad nim zastanowić :3.

Konsystencja i wydajność:
Nie jest kremowa jak maseczka drożdżowa, bliższa jest ciału stałemu, gęściejsza, bardziej spójna. Cóż, glinka. Bardzo wydajna. Wyciskasz trochę i 3/4 policzka masz wysmarowanego :D. Albo to moja twarz taka ;3. Starszy mi na 3-4razy. Może 5 o.o'. Jeśli nie zaschnie.

Efekty:
Skóra jest zauważalnie gładka. Dotknęłam i gładziutka. Oczywiście przy dokładniejszym macaniu i lekkim uparciu coś się wyczuje, ale pierwsze wrażenie.

Komentarz rodzicielki? "No gładka, ale strasznie przesuszona. Trzeba coś z tym zrobić. Coś nawilżającego... Albo jest..." I propozycja oliwy. Ciekawe co by powiedziała, gdyby dowiedziała się o OCM ;3. Ale przyznam jej racje. Czułam przesuszenie, a gdy wysmarkałam nos papier okropnie podrażnił mi skórę. Aż zapiekło, zabolało...
Skóra matowa, tak nadmiar sebum na pewno zebrany(choć to było po myciu+skóra sucha...).
Po opłukaniu wodą byłam "uroczo" zarumieniona i różnica pomiędzy skórą twarzy, a tą pod oczyma w lustrze była naprawdę widoczna. Można powiedzieć, że w pewnym stopniu ożywiło mi skórę. Tak, to pierwsze efekty. Mimo odrobinę mniejszych kropek na nosku(zwężone) na przód wysuwa się przesuszenie.

Inne:
-Mam pytanie: Jak ma mam masować przez "ok. 1 minutę" skoro to zasycha w parę sekund?!
Wyładowałam się. Dziękuję za uwagę :3.
-Maska zasycha szybko tworząc zieloną maskę co na pewno utrudni "życie" osobą, które barwią je sobie bardzo ekspresywną mimiką.
-Na jej powierzchni robią się kropki, lekkie pęknięcia, szramki... ._.' Prawie jak powiększenie zmarszczek i wgl. Q-Q'. Albo to wina próby zrobienia miny, mówienia i zaśmiania się z miny domowniczki, która mnie zobaczyła i zrobiła adekwatną do mojego wyglądu minę. Tak, byłam piękna <3. Mam nawet zdjęcie :D.
-Uczucie napięcia skóry? Jest. Choć jak coś robisz to można je zignorować. Nie jest to jakaś droga przez mękę.
-Łatwo się zmywa.
-Peeling? Mimo, iż oczyszczona jakoś żadnych typowo peelingowych grudek nie widziałam, tarcia przy typ "niby-masażu" też nie czułam.

Podsumowując:
-Cena+dostępność= 0. Nie mam pojęcia.
-Zapach.   +
-konsystencja i wydajność: +
-efekty: - (niestety)

Czy kupiłabym znowu?
Nie.
Oh, jeśli chodzi o inny typ cery jak normalny czy tłusty: Polecę.
Wyjaśniam: Moja buźka nie jest podrażniona... Sama ją podrażniłam papierem(dotyk na szczęście nic mi nie robi, chłodne dłonie dają pewną ulgę ciepłym policzkom). Ona jest PRZESUSZONA. Maska wraz z sebum wyciągnęła ze mnie odrobinę wilgoci. Może to dlatego, że dobiłam do górnej granicy trzymania? ._.'
Cóż, po 3 aplikacjach Ziaji z bio-olejkiem awocado do skóry suchej jeszcze mnie trochę bolało, gdy dotknęłam, acz dziś jest już dobrze-> kolejna aplikacja i krem BB, bo wychodziłam. Cóż, idę zmyć buźkę olejkami. A potem zrobię sobie maseczkę nawilżającą, bo przy okazji takie kupiłam(omijałam produkty "do każdego typu cery", szukałam do suchej...). Oby było lepiej ;3.
Bye.

Miałyście kiedyś tą maseczkę? Jak się u was sprawdziła?

Ja najchętniej bym ją komuś oddała ._.'
Zdjęcie na szybko. Przeniosłam ją do pudełeczka z kremu.

piątek, 12 października 2012

Masło kakaowe- krem tłusty. Ziaja.-recenzja


Ph naturalne. Preparat testowany dermatoligicznie i alergologicznie. Cera normalna i sucha.

<DZIAŁANIE,EFEKT, SPOSÓB UŻYCIA, SUBSTANCJE AKTYWNE według producenta>

Skład:


Opakowanie:
Małe, mieszczące się w dłoni(trochę większej od mojej-> prawie) pudełeczko. Łatwo się odkręca.


Cena i dostępność:
3,50(?)/50ml-> wizaż.
Dostępna jest w większości drogerii. Nikt nie powinien mieć kłopotów z dostaniem tego specyfiku.

Zapach:
Mam zatkany nos, ale z tego co pamiętam pachnie kakaowo-czekoladowo, słodko. W dzień nie powinno wam to przeszkadzać. W nocy przez 2 noce utrudniało m to lekko zasypianie, lecz szybko się przyzwyczaiłam. Ogólnie: przyjemny. 


Konsystencja i wydajność:
Biały krem o kremowej konsystencji, lejący nie jest na pewno. Lekki, gęstawy, dość łatwo się rozprowadza i wklepuje... Choć wymaga to dłuższej chwili-tłustawy.

Efekty:
Na twarzy pozostawia "film". Można się po nim "świecić".

Polecam na noc. Po myciu bardzo dobrze nawilży.
Niektórych krem zapycha i wyskakują niespodzianki. Mi na szczęście nic takiego się nie przytrafiło. Moja skóra była gładsza. Po nałożeniu czułam pewną ulgę-usuwał uczucie ściągnięcia suchej skóry(ciągle nawilżenie.). Stosowałam regularnie(bo codziennie od wakacji do września, gdy mi się skończył). Czy poprawił koloryt mojej skóry? To tylko krem. Spodziewacie się cudów? Ja nie, lecz przez pewne odżywienie na pewno nadał skórze odrobinie życia. Czy działa ochronnie? Cóż, ten film na pewno przed czymś chroni. Mi nie przeszkadzał. Szczególnie na noc. Rano nie byłam taka sucha.

Inne:
Nie polecam pod makijaż. Za tłusty. Najlepszy jest solo i jak wspominałam na noc-chyba, że jedziecie na wakacje, gdzie nikt was nie zna, a do używania zachęca was przesuszona do bólu skóra i notatka mówiąca, że preparat polecany jest do opalania-> Czyli chroni, nie "spalę" się(czyt. jeśli już opalę to nie mocno, acz równomiernie), trochę mniej UV i nie przebarwi skóry-> tok myślowy nie musi być zgodny z prawdą.

Pod koniec używałam także jako kremu do rąk(zrobiło się zimniej), lecz ich już tak dobrze nie nawilżył, więc w tej kwestii-> krem z aloesem ciągle jest moim wybawcą numer 1.

Podsumowując:
-cena i dostępność: stanowczy +

-opakowanie-> niczym nie wyróżniająca się prostota, nie mam nic do zarzucenia +
-zapach +
-konsystencja i wydajność +
-efekty +/-  (niby do opalania, lecz i informacji o żadnym filtrze nie ma+zawsze mogło być lepiej)

Czy kupiłabym znowu?
Owszem np. by przełamać kem z bio-olejkiem z awocado. Z myślą o nocy i intensywniejszym nawilżeniu... Jak się trafi czemu nie, lecz jeśli nie to za specjalnie nie ucierpię i szukać nie będę.


UWAGA: Ze skórą normalną uważałabym. Jak pisałam niektórych zapycha i wyskakują niespodzianki. To tyle :3.

A wy? Spotkałyście się z tym kremem, co o nim sądzicie?
Polecacie go czy coś innego? ;3

wtorek, 9 października 2012

Tag! Październik miesiacem maseczek! Oczyszczajaca maska drozdżowa "Bandi"-young care

Ten Tag okazał się dość popularny... Cóż...  Mnie OTAGowała Czarownicująca

Na pomysł wpadła Malina i jej gratuluję. Jest to dobry pomysł-> Każdej z nas przyda się chwila relaksu :3.
Coś o akcji:

Czas trwania: PAŹDZIERNIK

Celem tagu jest:
- zachęcenie do chwili relaksu, aby zrobić coś tylko dla siebie,
- zadbanie o swoją twarz bez względu na wszystkie obowiązki,
- poprawienie swojego wyglądu,
- wyrobienie sobie nawyku nakładania maseczki raz w tygodniu,
- radość i duma ze swojego wyglądu.

Zasady tagu:
- umieść baner z linkiem do inicjatora tagu MALINY (testykosmetyczne.blogspot.com),
- umieścić zasady tagu w poście na swoim blogu,
- dopisz się do listy obserwatorów MALINY (testykosmetyczne.blogspot.com),
- napisz, kto Cię otagował,
- zamieść raz w tygodniu recenzję co najmniej jednej testowanej maseczki,
- otaguj minimum 5 osób.

Ja chciałabym OTAGować:
Anwen
Manie Banie(naturalnie piękna)
Imprevisivel
Caravely
Beauty Wizaż

Tuturutu...

Moją pierwszą maseczką była: "Oczyszczająca maska drożdżowa" z Bandi. Seria "young care".
Powiem tak: Maskę tą mam już od... Roku? Powinno sie ją stosować regularnie, lecz ze mną to różnie. Nie raz na dłuższy czas zapominałam, choć były okresy, w których używałam ją tak jak trzeba... Pudełko już dawno wyrzuciłam, więc wspomagam się stroną firmy.

<Opis producenta i INCI>


Stosowanie:
"Nanosimy preparat na twarz i szyję, omijając okolice oczu. Po ok. 15 minutach zmywamy letnią wodą."
Na moim pudełeczku(pamiętam) pisało 20 minut. Choć w gruncie rzeczy to raczej nic wam nie zaszkodzi ;3.
Po wyciśnięciu i nałożeniu preparatu można robić co się chce, nie spływa z twarzy, gdy "zasycha" nie mam uczucia dyskomfortu, ściągnięcia, nic... Zasycha zostało napisane w cudzysłowie, bowiem ona nie zasycha, a po prostu znika z twarzy, robi się przezroczysta. Przy zmywaniu letnią/ciepłą wodą... Hm, kocham ten moment, bo otacza mnie taki przyjemny zapach. Tak, to mój ulubiony moment. Maska łatwo i szybko się zmywa.

Opakowanie i konsystencja:
Jak na zdjęciu jest to biała, estetyczna tuba. Konsystencja kremowa:

Przepraszam za jakość^^'. Robione przed chwilą.

Aplikacja:
Bezproblemowa: Wyciskasz trochę-ma konsystencje lekkiego kremu- i smarujesz twarz. Nic specjalnie skomplikowanego.

Zapach:
Jak pisałam przyjemny. Gdy się siedzi prawie go nie czuć, można zapomnieć, ze ma się coś na twarzy. W momencie zmywania nasila się i jest naprawdę śliczny.

Efekt:
Moja sucha skóra po zmyciu specyfiku nie potrzebowała kremu. Nie było uczucia nieprzyjemnego ściągnięcia/napięcia, suchości... Skóra byłą miękka, nawilżona, przyjemna w dotyku. Zaskórniki i pory? Choć nie mam tego za dużo stwierdzam, że te pierwsze na pewno są złagodzone, drugie zwężone. Jako, że było to moje pierwsze użycie od dłuższego czasu-> polecam stosowanie regularne, efekty na pewno będą lepsze. Maska ta jest delikatna i nie podrażnia(przynajmniej nie mnie). Zdziwiłam się, gdy doczytałam, ze przeznaczona jest do cery tłustej... Przecież bardzo fajnie nawilża ;3.

Cena:
Na stronie 25zł/75ml
Produkt dość wydajny.
Cóż, cena stacjonarnie jest wyższa... Następnym razem zamówię przez internet ;3.

Ogólnie:
Już raz ją poleciłam i mogę polecić ją wam. Z czystym sumieniem ;3.

piątek, 5 października 2012

Porowatość włosów-definicja, rodzaje, testy na porowatość



Co to jest w ogóle ta porowatość?
Pierwszy raz w życiu wikipedia mnie zawiodła ;3. Brak definicji. Szukamy dalej:

Porowatość to inaczej nazwa, którą określamy charakterystyczne sposób ułożenia łusek włosowych. Porowatość zależy także od genów!
Budowa włosa ma wpływ na długość schnięcia i jak nasza czupryna reaguje na różnorakie kosmetyki, więc określenie porowatości może pomóc nam dobrać odpowiednią pielęgnacje(uwaga-to, że na włosy kogoś o tej samej porowatości dany kosmetyk zadziałał w podany sposób nie znaczy jeszcze, że na twoich włosach efekt będzie ten sam... Co poradzić? Mimo podobieństw różnimy się między sobą ;3).

Teoria jest ładna, nie? A jak te nasze łuski się układają i jakie są?
Włosy dzielimy na:
  • Niskoporowate
  • Wysokoporowate
  • Średnioporowate/normalnoporowate
Mówiąc, że włosy są niskoporowate mamy na myśli to, że ich łuski są zwarte, ściśle do siebie przylegają tworząc zamkniętą strukturę. Spotkałam się z opinią, ze są to włosy z teoretycznie zdrowe i nie wymagające-sama sobie tworzą ochronę(zamknięta łuska). W związku z budową wolniej przyswajają wodę jak i wolniej schną, lecz szybko się przetłuszczają. Są niepodatne, oporne na zabiegi fryzjerskie. Włosy te często są błyszczące(szczególnie ciemne).

Włosy wysokoporowate to te o łuskach nieprzylegających, "otwartych", rozchylonych... Cóż, przeciwność. Często określane są też jako te bardziej zniszczone/podniszczone[nieodpowiednia pielęgnacja, lecz i geny(wysokoporowate nie zawsze równa się zniszczone!]. W związku z budową szybko chłoną jak i oddają wilgoć-zazwyczaj są suche(sianowate, mogą się elektryzować czy być kruche). Są bardziej podatne na czynniki zewnętrzne. W pielęgnacji tych włosów konieczne jest używanie kosmetyków, które zatrzymują wilgoć, nawilżają, natłuszczają..Tworzą warstwę ochronną, której z powodu rozchylonych łusek nie posiadają.

Włosy średnioporowate/normalnoporowate mają łuski nie-całkiem przylegające, łuski podniesione są pod optymalnym kątem. Wilgoć łatwo dostaje się do włosa i... zostaje tam. Włosy tego typu łatwo się układają.

Znalazłam też coś takiego: "Włosy kręcone z reguły są wysokoporowate natomiast włosy proste, naturalne - nisko lub średnioporowate.

POROWATOŚĆ WŁOSÓW MOŻE ULEC ZMIANIE DZIĘKI/PRZEZ ODPOWIEDNIĄ/NIEODPOWIEDNIĄ PIELĘGNACJE CZY RÓŻNORAKIE ZABIEGI FRYZJERSKIE.

Także proszę się nie załamywać wynikiem testów, które opiszę poniżej. Zacznijmy od początku:
Po oczyszczeniu włosów szamponem z "Barwy"(środa) poczułam się uprawniona do zrobienia testów na porowatość. [Tak, włosy muszą być oczyszczone. Co prawda ja zrobiłam to dopiero po nocy(myje wieczorem, musiały wyschnąć, a ja pójść do szkoły, zrobiłam wieczorem), ale nic nie nakładałam]
Są cztery:
  • ze szklanką wody,
  • z użyciem mąki 
  • z użyciem olejku kokosowego. (nie zrobiłam-brak oleju.)
  • Dotyku.
Test z wodą?
Bierzemy szklankę wody, zbieramy parę swoich kłaczków(np. ze szczotki lub jak ja przeczesujemy włosy dłonią) i opuszczamy je na tafle wody... I obserwujemy co się dzieje w czasie 1-3 minut.
-Jeśli utopiły się szybko- są wysokoporowate.
-Jeśli potrzebują więcej czasu na utonięcie-są średnioporowate
-jeśli unoszą się i nie toną-są niskoporowate


Jak to wyglądało u mnie? W czwartek(wczoraj) wodę z kranu nalałam rano do butelki. Wieczorem przelałam ja do miseczki, przejechałam parę razy po włosach, położyłam i... Pływają. Jak je położyłam parę się zanurzyło, lecz, gdy kosmyki w górze położyły się na wodzie ale też wypłynęły. Po czasie próbowałam je nawet sama zanurzyć. Nacisnęłam parę w dół, po dwóch blisko siebie mój opuszek się ześlizgnął i za nic nie mogłam ich wepchnąć, a kosmyk(inny), którego kawałek udało mi się wepchnąć... Wynurzył się. Zostawiłam miskę w spokoju. Rano? Pływają.
Próbowałam też opcji z zalaniem włosów wodą(dziś, wyczytałam też coś takiego). Uniosły się, kawałki były zanurzone, reszta trochę poniżej, lecz nie utonęły całkowicie. Wepchnęłam je do wody i... Są na takim poziomie na jaki je wepchnęłam. Ani do góry ani na dół.
Stwierdzam, ze test wykazał niskoporowatość.
Z drugiej strony zastanawiam sie czy jest opcja, że włosy się jednak zanurzą... Gdy na nie patrzyłam na myśl przychodził mi nartnik, który chodzi po wodzie dzięki napięciu powierzchniowym. Zastanawiam się czy włosy nie są za lekkie na ten test... Czy jest on "poprawny" choćby pod względem fizycznym.(Human wat? @.@)

Test z mąką.
Bierzemy miseczkę z mąką, parę włosów, obtaczamy je, wyjmujemy i lekko dmuchamy. Czym więcej maki zostało tym większa porowatość.

Ja trochę tortowej wsypałam miseczki i jakoś udało mi się wygospodarować kolejne kosmyki, włożyłam je tam, wymieszałam z mąką (i to parę razy), wyciągnęłam i lekko dmuchnęłam... Cieniuteńka bielutka warstewka była, by ją dostrzec musiałam dobrze się przyjrzeć. Test powtarzany kilka razy, bo parę razy uznałam, ze chyba za mocno dmuchnęłam, a raz zamiast dmuchania po prostu włosem poruszałam(dłońmi wyciągnęłam gdzieś) i tez mało zostało-stwierdziłam, że obczepałam.
Średniaporowatość? Coś jednak zostało.

Test z użyciem olejku kokosowego.
Wysokoporowate włosy zwykły nie lubić tego oleju. Podobno przypominają po nim siano.
Jak to zrobić? Na lekko wilgotne włosy nałożyć olej, zmyć po godzinie i pozwolić im naturalnie wyschnąć. Tak, z ręką na sercu, by po zabiegu jakiś ptaszek nie upodobał sobie waszych kosmyków myląc je z budulcem na gniazdko.

Test dotyku.
Bierzemy włosek i przesuwamy po nim palcami od końca do cebulki. 

-Jeśli palce przesuwają się gładko i szybko, nie czujesz żadnych nierówności-włosy niskoporowate
-Jeśli palce przesuwają się łatwo mimo, iż naturalnie nie masz gładziutkich włosów-średnioporowate
-Jeśli palce nie przesuwają się łatwo, trą o pewne nierówności-włosy wysokoporowate.

Co mi wyszło?
Z początkiem włosa wszystko idzie gładko, chwilka i pewne nierówności, sekunda i zaczyna skrzypić...

I nie wiem.
Ma ktoś jakąś opinię?
Pomoc?
Diagnozę? :3

Pamiętajcie, że porowatość można ocenić także poprzez obserwację!!
Ja nie mam problemu z tłustymi włosami, nigdy mi się nie tłuściły bez względu na to czy nie myłam tydzień czy troszkę powyżej... Są suche, sianowate... Rządzą się własnymi prawami, są pokręcone-dosłownie i w przenośni. Gdy myłam odżywką schły dość długo(jeszcze rano miałam wilgotne), lecz przy oczyszczaniu. W chwili, gdy je dotykałam, by otulić ręcznikiem były strasznie nieprzyjemne w dotyku. Niby mokre, a takie suche, szorstkie :/. Nigdy nie męczyłam ich zabiegami fryzjerskimi, nie farbowałam, na prostownice jestem zbyt leniwa... Co sprawia tez, że zwykle schną naturalnie spięte gumką w bardzo prowizorycznego koczka...
Ale na prostowanie powiem szczerze są niepodatne... Choć i to zależy czy rozpuszczone czy nie ;3. Ale naprawdę proste to one długo nie wytrzymują.

Czy to znaczy, ze są wysokoporowate? ._.'

poniedziałek, 1 października 2012

Joanna Naturia-Odżywka z miodem i cytryną "do włosów suchych i zniszczonych"(bez spłukiwania) w roli szamponu

Jet Lag MEP Towarzyszył mi przy pisaniu ;3


Uprzedzam, ze odżywki odżywałam jako szamponu na moje pokręcono-pofalowane włosy.
Przyznaje, iż kupiłam ją m.in. ze względu na wszystkie wspaniałe recenzje, których się naczytałam :3. Co nie zmienia faktu, że po tym jak kupiłam ją za normalna cenę, a chwilę później w innym sklepie zobaczyłam promocje nie byłam zbyt zachwycona. Dobra, co się będę... majątku nie straciłam. Chyba, że ktoś uważa, że 4,29(za 200g) to dużo(jak mi zjadło w automacie to było! XD)

Skład(sprawdzając go m.in. na wizażu zauważyłam, że mój się różni o.o):
Aqua(woda-brawo, twój pierwszy krok w rozszyfrowaniu składów xD), Cetyl Alcohol(Alkohol cetylowy-Emulgator),Cetearyl Alcohol(Mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego, emolient, ), Stearalkonium Chloride(Chlorek stearalkonium,zapobiega elektryzowaniu się włosów) , PEG-20 Stearate(Kwas stearynowy oksyetylenowany 20 molami tlenku etylenu(?!) emulgator, humektant - zapobiega wysychaniu kosmetyku i krystalizacji przy ujściu z butelki), PEG-40 Hydrogenated Castor Oil(Polioksyetylenowany 40 molami tlenku etylenu uwodorniony olej rycynowy-tak, wiele rozumiem! Emulgator. Substancja odtłuszczająca usuwająca zanieczyszczenia tłuszczowe z powierzchni skóry.), Cetrimonium Chloride(Czwartrzędowa sól amoniowa, ułatwia spłukiwanie, poprawia rozczesywalność, zapobiega splątywaniu, nadaje połysk i wygładza włosy, wykazuje działanie antystatyczne, dzięki czemu zapobiega elektryzowaniu się włosów.), Isopropyl Alcohol(tego, że to emolient dowiedziałam się od imprevisivel), Panthenol[Pantenol,coś co brzmi znajomo i niegroźnie(<3).Humektant - zapobiega krystalizacji (wysychaniu) masy kosmetycznej przy ujściu butelki, tuby itp. Hydrofilowa substancja nawilżająca. Substancja aktywna, wywołuje efekt kosmetyczny na skórę,: działanie przeciwzapalne, przyspiesza procesy regeneracji naskórka. Nadaje skórze uczucie gładkości.] Hydroxypropyltrimonium Honey(pochodna miodu->http://www.ecospa.pl/honeyquat-pochodna-miodu-p-157.html), Citrus Medica Limonum(ekstrakt z cytryny)
(do tego momentu skład mój i wizażowy są zgodne słowo w słowo...) dalej:
Extract(tak, po przecinku, nie wiem jaki o.o W starym tego nie widziałam... Pomyliły im się przecinki?), propylene glycol[Glikol propylenowy-"Humektant - zapobiega krystalizacji (wysychaniu) masy kosmetycznej przy ujściu butelki, tuby itp. Wspomaga działanie konserwujące poprzez obniżenie aktywności wody, która jest doskonałą pożywką dla drobnoustrojów.". Nawilża skórę i pełni rolę promotora przenikania - ułatwia transport innych substancji w głąb skóry.], citric acid[przedtem za "Hydroxyisohexyl". Kwas cytrynowy, należy do alfahydroksykwasów (AHA) wykazuje działanie keratolityczne, czyli złuszczające, dzięki czemu usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Pełni rolę sekwestranta, czyli substancji, która kompeksuje jony metali, dzięki czemu zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność. Regulator pH.], parfum(też gdzie indziej, jakiś zapach), Hydroxyisohexyl  3-Cyclohexene Carboxaldehyde(google-> w opisie jednego z kosmetyków dowiedziałam się, że jest to składnik kompozycji zapachowej. I bądź tu mądra.), Butylphelyn Methylpropional(imprevisivel: substancja zapachowa, może powodować podrażnienia), Limonene(Limonen, składnik kompozycji zapachowej), Linalool(Linalol, składnik kompozycji zapachowej),  DMDM Hydantoin[1,3-bis(hydroksymetylo)-5,5-dimetyloimidazolidyno-2,4-dion, bez nazwy zwyczajowej o.o, "Substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu. Chroni również kosmetyk przed nadkażeniem bakteryjnym, które możemy wprowadzić przy codziennym użytkowaniu produktu (np.nabierając krem palcem)."], Methylchloroisothiazolinone(Metylochloroizotiazolinon, Substancja rozpuszczalna w wodzie. Bezpieczna dla środowiska - biodegradowalna, substancja konserwująca), Methylisothiazolinone(metyloizotiazolinon, substancja konserwująca)


Dobra, różnica wielka nie jest, ale... >///<'
Boże, patrząc na to na początku... (Po wodzie ;3) w moich oczach pojawił się strach O.O".
Czujecie się mądrzejsi?
Źródła wiedzy:
http://www.kosmopedia.org/encyklopedia/
Imprevisivel-> http://uroda-kosmetyki-opinie.blogspot.com/2012/05/sownik-skadow.html?showComment=1348946582231#c1280064657440298417
Google.pl :D
Ma ktoś może jakieś dobre źródło? Z podziałem(prócz "co to") na "dobre, złe" czy coś... ._.'

Słowa wstępu i obietnice:

 "Odżywka Naturia powstała w oparciu o starannie dobrane składniki, które pielęgnują włosy suche i zniszczone. Sprawdzona receptura zapewnia włosom zdrowy i piękny wygląd.

Miód-aktywne cząsteczki miodu wnikają we włosy, odżywiają i nawilżają ich włókna
Cytryna-zawiera cenne witaminy i kwasy owocowe, które działają wygładzająco na łuski włosów

Wspaniałe rezultaty
-włosy lepiej nawilżone i odżywione
-lśniące, przyjemne w dotyku
-łatwiejsze do rozczesywania i układania

Sposób użycia: Niewielką ilość odżywki nanieść na włosy i delikatnie wmasować. pozostawić bez spłukiwania."

Obietnice, obietnicami... A moje wrażenia?
-CENA I DOSTĘPNOŚĆ: ja kupiłam za 4,29 w "Jaśminowej", ot taka drogeria, widziałam w Rossmanie... Cóż, kosmetyk jest bardzo łatwo dostępny i ma niską cenę.
-OPAKOWANIE: Buteleczka jest poręczna, łatwo otwiera się nawet mokrymi dłońmi, design przyjemny dla oka. Plus. Szczególnie z otwieraniem. Nie lubię się mocować, bo nawet jak nie ma zakrętki to jak czasem przylgnie... I się trudź ><'...
-ZAPACH: ładny, wąchałam go przez chwilę, by go dookreślić, lecz ze słowa "miodowy z nutką ledwo wyczuwalnej chemii" przeszłam do takiego ogólnika. Czym dłużej wącham tym bardziej nie wiem :3. Przyznaje, że mi przeszkadzał. Włosy myję wieczorem, gdy kładę się spać są mokre, a dość intensywny(na noc, bo na dzień pewnie ledwo co zwróciłabym uwagę) zapach przeszkadzał mi w zaśnięciu.
-KONSYSTENCJA I WYDAJNOŚĆ: Rzadka. Musiałam wycisnąć parę razy, by uznać, że jakoś pokryłam włosy i nałożyć trochę na głowę... Przez co odżywka jest mało wydajna. Nie oszukujmy się: Nie używam jej długo(miesiąc), a już mi się kończy. Szczególnie, że głowę myję dwa razy w tygodniu... Może dlatego taka cena? ;3 Hm... Choć z drugiej strony jest to odżywka bez spłukiwania, wiec może ta konsystencja jednak uzasadniona? ._. Zwykle daje się mniej niż do mycia...
-EFEKTY: Cóż, moje włosy po tym "szamponie" były... i są gładkie[Są wygładzone-> gdy przeczesuje je dłońmi(co ostatnio robię często) nie plątam się, nie zahaczam palcami tak często jak zwykle. Nieraz w ogóle ;3], wydaja się jakby delikatniejsze, nie są takie szorstkie... Więc nawilżenie chyba jest... Kurczę, mam problem z określeniami... Nie zam jeszcze "języka" i mam trudności z obserwacją, acz...
Odżywienie? Mimo wszystko nie wydaje mi się. Nie rozczesuje ich na sucho(CG), acz, gdy robię to na mokro... Z odżywką na włosach... Trochę ich się zbiera...
Czy lśniły? Cóż, z włosów jasnych ogólnie trudno wydobyć blask, więc nie winię... Nie zauważyłam jakiegoś specjalnego blasku.
Co na pewno zauważyłam: Moje włosy po tym są takie leciutkie... *-* Może dlatego, że nie obciążone silikonami i innymi takimi? :3 Ale tak, przez to jakie były gładziutkie, mięciutkie, delikatne, lekkie... Naprawdę polubiłam dotykanie ich (hihihi^///^')
-INNE: Zmyje, lecz tylko lekkie oleje(gdy używałam tylko z oliwek zmieszanego z tym ze słonecznikiem było ok, lecz gdy do mieszanki dodałam ok.20%oleju rycynowego... nie do konca)

Podsumowując:
-Cena i dostępność +
-Zapach: -/+ bo ładny, ale... Chce spać! >.<'
-konsystencja i wydajność -
-opakowanie +
-efekty +

Czy kupiłabym znowu?
Tak, czemu nie...
Spróbuję olejowania "na odżywkę" ;3. (http://uroda-kosmetyki-opinie.blogspot.com/2012/09/joanna-naturia-odzywka-z-miodem-i.html Sposób wraz z recenzją tego kosmetyku jako... Odżywki, a nie szamponu ;3)
Lub na wakacje, gdy nie będę musiała wcześnie iść spać. Wtedy nie będę się denerwować o zapach ;3.

A czy odżywka poprawiła mi skręt? Nie wiem O.o'
Oceńcie sami(myłam wczoraj wieczorem wykańczając resztkę. Użyłam samej odżywki, bez niczego.):
Przy kompie.

Okno ;3
Chyba nie^^'. W każdym razie nie bardzo...
Ah, czy tylko ja mam problem, że wokół zbitych włosków mam takie odstające pojedyncze kosmyki?
Co to wgl. jest? Puch nie, elektryzowanie? Od czego? Nie wiem. Taka "mgiełka" nad włosami.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...