Szukasz?

piątek, 30 listopada 2012

Płukanka cytrynowo-aloesowa+hydrolat(tonik)

Tak, obiecałam, że zrobię takiego posta... Tak, więc wybieram muzykę, zdjęcia mam już od dawna zrzucone... I piszemy :3.
O Boże, Piniaco przetłumaczyła "Soundless voice" ;__; <wzruszenie>
A ja nie mogę odtworzyć! Q^Q <rozpacz>
Dobrze... Piszmy Q^Q. (filmie, dlaczego nie chcesz się odtworzyć?!)

Dobrze, ogarnij się i zaczynaj:
Pamiętacie mojego aloesa? :3
Powiedzmy, że dość szybko oczyściłam go z kurzu i ucięłam z 2-3 liście.
Wzięłam miarkę, każdego lista rozcięłam przez środek(góra i dół) i pozbyłam się miąższu. Przyznam, że gdy wydrążyłam środek wilgotne ręce zaczęły mnie szczypać.
Do specyfiku dolałam wody i "dodałam" zużytych liści, zakręciłam i na noc zostawiłam w zimnym/chłodnym miejscu.
Czemu?
By sok z liści puścił do końca.
Gdy myłam głowę wzięłam tą mieszankę, wyjęłam liście i dolałam sok z cytryny. Do całości dolałam wody. Tą dość bardzo rozcieńczoną mieszankę wylałam na włosy jako ostatnie płukanie.

Aloes nawilża i lekko usztywnia włosy(czym więcej tym bardziej). Wyczytałam także, że działa przeciwłupieżowo i przeciwzapalnie. Wyrównuje Ph.
Cytryna domyka łuski włosów, przywraca skórze głowy naturalne Ph(niby rozjaśnia :3). Ale uwaga: Może wysuszać.

Wydaje mi się, że całość rozcieńczyłam, aż za bardzo... Ale cóż, bałam się, bo aloes w zbyt dużej ilości może "spalić" mi włosy.

Zdjęcia:
Zużyty aloes.

Przyznam, że nie jestem pewna, lecz to jest chyba przed i po nocy... Nie wiem...
Po dodaniu cytryny roztwór zmętniał.

Zrobiłam sobie także aloesowy tonik(hydrolat).
Wzięłam miarkę.(dość dużą), zaznaczyłam gdzie jest 10ml-> ponieważ minimum to chyba jakieś 50ml i zaczęłam(muszę kupić mniejszą, bo nie wierzę, by to było naprawdę 10 :/). Za drugim razem sięgnęłam po łyżeczkę(ułatwienie) i nią oczyszczałam listki z miąższu, tylko na końcu przejeżdżałam paznokciami(mniej się zmoczyłam i wgl.).
Tego soku chciałam wziąć 10ml i... ponad 50ml wody, przegotowanej(acz zimnej), z filtra. Czemu ponad(choć niedużo)? Bałam się troszkę uczulenia. Choć roślinka ta goi ranki i wypryski... MOŻE UCZULAĆ!!!

Zdjęć szklanki, którą trzymałam w lodówce(!) brak.
Przydatność toniku: tydzień. Aloes posiada naturalne konserwanty.

Taka zimna miksturka z rana naprawdę budzi.
Ah, jak się używa?
Zwilżamy płatek kosmetyczny i przemywamy buzię :3.
I znowu do lodówki.

4 komentarze:

  1. ciekawe :D ja miałam aloes, taki malusi, ale ... ale się ususzył. I nie wiem gdzie jest :(

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie kwiatki sobie nie radzą, dlatego mam ekstrakt z aloesu ;)
    obserwuję i zapraszam do tego samego

    OdpowiedzUsuń
  3. Już poprawiłam link Lili. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam aloes ale bardzo malusi, jeszcze musi urosnąć troszkę zanim zacznę go "wykorzystywać" :)
    Dodaje do obserwowanych i zapraszam do tego samego u mnie. Miło by było zaprzyjaźnić się blogersko :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...