Szukasz?

poniedziałek, 3 września 2012

Laminowanie włosów żelatyną.

O tym zabiegu zrobiło się ostatnio głośno, więc zamiast niepotrzebnie pisać odeśle was tutaj:
<wizaż>
<Miss Fashionistka>

Przepis:
-3 łyżki gorącej wody
-1 łyżka żelatyny
-0,5 łyżki odżywki do włosów

Praktyka?

Koło 16 wzięłam odrobinę oleju i posmarowałam nim włosy. Czytałam o przeproteinowaniu i się trochę zlękłam. A, że można tego uniknąć przez nawilżanie włosów(hej, pisze co pamiętam ;3) to zrobiłam to co wydawało mi się poprawne. Olej nalałam na rękę, roztarłam go i... Dotknęłam tym włosów. Wmasowałam. Wszystko poszło na dół, bo na górę moje ręce były już "puste". Przechyliłam butelkę i tą kropką(przytrzymałam butelkę przy skórze, wiec dużo nie wylałam), która mi została potraktowałam włosy przy głowie.

O 21:30-40 zagotowałam wodę w czajniku i zaczęłam.
Wlałam wodę, dodałam żelatynę i zaczęłam mieszać. Wydało mi się, że tego specyfiku jest ogólnie mało i nie chciało się rozpuścić, wiec dodałam jeszcze z pół/ćwiartkę łyżki wody. Nie pomogło. Wzięłam miseczkę i wsadziłam do mikrofalówki. Podziałało ;3.
Odłożyłam miseczkę na bok.Włosy myłam odżywką(już nie OMO). Przed wyjściem wycisnęłam włosy z wody(wystarczyło je lekko ścisnąć i już poleciało), owinęłam je ręcznikiem. Do ostygniętej mieszanki dodałam pół łyżki maski "Placenta" z Kallos.  45 minut, nie? To nie jest tak krótko, a jak czytałam(zanim się za to zabrałam przewertowałam mnóstwo wpisów na ten temat-niektóre czytałam po parę razy z dnia na dzień i jeszcze tuż przed przepis sobie powtórzyłam, żeby nie było uchybień) niektóre dziewczyny używały maski i nic złego się nie stało. Wymieszałam specyfik(żelatyna chyba ostygła trochę za mocno-tak mi się wydaje... Za długo się myję? ;3) i nałożyłam na włosy. Dużo kosmyków zostało mi na palcach :/. Kiedy miseczka została już dokładnie oczyszczona(jak dla mnie było tego mało. Kusiło mnie, żeby dać 6 łyżek wody i dwie żelatyny, ale się bałam) owinęłam ją folią, to ręcznikiem i czekałam. Z duszą na ramieniu, bo zaczęła we mnie wzrastać panika-> A jeśli zrobiłam coś źle, a jeśli się za bardzo posklejają, a jak źle spłukam, a jak stanie sie z nimi coś złego(?!). Kiedy nastał czas pobiegłam do łazienki, zdjęłam wszystko i płukałam dość długo w zimnej wodzie. Zaczęłam myśleć, ze źle nałożyłam, bo kosmyki nie były takie gładkie... W każdym razie nie wszędzie. Tego chyba naprawdę było za mało... Osuszyłam włosy ręcznikiem(nie trę, ręcznik sam szybko wchłania wodę), związałam w koka i poszłam spać. Rano moje włosy wydawały mi się jeszcze lekko zwilgotniałe, acz suszenie ich byłoby głupotą(na to były już za suche).


Aktualnie siedzę w koku. Wydaje mi sie, że lekko zwiększyły swoja objętość. Są gładkie(w każdym razie z wierzchu, bo w środku zdarza sie o coś zaczepić palcem), nie tak suche(miękkie?)... No i mimo pogody nie puszyły mi się(choc czasem dłonią sprawdzałam). Choć nie padało lekko pokropywało, więc mój lęk był uzasadniony ;3.
A jak wyglądają moje włosy? Nieprofesjonalne zdjęcia by Ai:
Rano:
Śpieszyłam się^^'

Po powrocie:
NIE ROZUMIEM czemu one wydają się rudawe!! Nie są! Q.Q

A co do żelatyny... Będę to od czasu do czasu robiła. Nie za często, bo nie można... Lecz od święta czy coś... Nie zaszkodzi ;3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...